Spojrzałam na basioro miło. Czy piękne to moje imię? To nie wiem... Popatrzyłam chwilę jeszcze na herbatę, po czym odstawiłam ją na duży kamień mieszczący się obok łóżka.
- Nie masz już na nią ochoty? - zapytał spoglądając na kubek.
- Nie wiem... Trochę mnie boli głowa. Może się przejdę.- uznałam.
Na podwórku strasznie padało. Nie była to pogoda na spacerek. No cóż, ale mi jakoś to nie przeszkadza, więc...
Wstałam powoli. Poczułam narastający ból w łapie. W końcu usiadłam patrząc na bolącą łapę. Nie wyglądała za dobrze. Biały z czerwonym... ach. Rozłożyłam skrzydła. Dobra, chociaż te zostały nietknięte. Zapomniałam, że w pomieszczeniu znajduje się strasznie miły basior. Przypomniałam sobie dopiero po większej chwili.
- Przepraszam, że ci zawróciłam głowę. Ja lepiej sobie już pójdę. - powiedziałam z lekkim uśmiechem.
<Cole?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz