środa, 13 sierpnia 2014

Od Veyrona CD. Diamond

Ech... czego się nie robi dla słodkich, natrętnych kobietek z oczami ze Shreka? Westchnąłem ciężko i ustawiłem się w dobrej pozycji. Wziąłem głęboki oddech. Jak to leciało? Rozluźnij się... pomyśl o czymś przyjemnym... pomyśl o czymś przyjemnym? Niby o czym ja miałem pomyśleć? Okej... pomyślałem, że jeśli pomyślę o czymś przyjemnym, czyli tym, zrobię to i będę miał kolejny odważnik z głowy. Później zaciśnij pięść i... puść całą zebraną energię lodową na powietrze!
Uchyliłem lekko powieki. Z moich łap wydobyły się tylko malutkie stróżki srebrzystego lodu i opadły na ziemię prawie tak, jak wirujące płatki śniegu. Spłonąłem rumieńcem i usiadłem natychmiast na ziemi.
- To ma być górka lodowa?! - wadera parsknęła gromkim śmiechem. Miałem zamiar udawać, że śmieję się razem z nią, żeby nie wyjść na skończonego idiotę, ale jakoś wcale nie było mi do śmiechu.
- Chyba widzisz, że nie. - mruknąłem posępnie i zamilkłem wlepiając wzrok w ziemię.
- Oj, no, co jesteś taki nachmurzony? - wadera przysiadła obok mnie i szturchnęła mnie łokciem. - Trzeba się umieć śmiać z siebie, a nie użalać. Śmiej się, a nie użalaj nad sobą, bo na pewno ci wyjdzie za drugim razem!
- Nie.
- Co "nie"? - zdziwiła się wadera.
- Jakoś wcale mi nie do śmiechu, ponieważ wiem, że to mi nie wyjdzie! - wziąłem głęboki wdech.
- Oj daj spokój! Wystarczy, że...
- Nie.
- Ale dlaczego niby? - wadera uniosła brwi.
- Bo... ja... zapomniałem jak to się robi...

<Dia?>

Od Diamond CD. Veyrona

- Zrób przynajmniej małą górkę lodu... proszę... - zamrugałam powiekami i zrobiłam słodką minkę. - Proszę...
- No dobra - odpowiedział.

<Veyron? Pokaż =)>

Od Veyrona CD. Diamond

- Ech... - westchnąłem. - Pewnie coś by się tam znalazło. Ale... po prostu dawno nie używałem swoich mocy, więc... nie wiele z nich pamiętam. Umiem władać lodem i śniegiem. No "władać" tak w przenośni. Mógłbym sprawić, żeby wyrosła przed tobą wielka góra lodowa, albo, żeby teraz, w lecie zaczął padać śnieg... ale nie używam tych mocy dla zabawy, bo uważam, że wnoszą zbyt wiele zmian zupełnie nie potrzebnych, a nawet nie chcianych w przyrodzie. Są dla mnie jak ostatnia deska ratunku. Używam ich tylko w konieczności i tak dalej i tak dalej...
- Oj, tam. Wcale nie wniosłyby aż tak wielkich zmian!
- Owszem, wniosły. Pokazać? - uniosłem brwi.

<Diam? Pokazać c:?>

Od Diamond CD. Veyrona

- Nie, nie mówiłeś. Pewnie pięknie tam?
- No, chyba tak...
- Lubię wszystkie miejsca przy wodzi. A nad morzem lubię oglądać zachód słońca.
- Masz jakieś moce związane z wodą?
- Tak, umiem kierować nią za pomocą umysłu. Z resztą, zaprowadź mnie tam to ci pokażę. Ale z wielką chęcią odkryłabym więcej...
Popatrzyłam na niego.
- A ty? Masz jakieś fajne moce?

<Veyron? Skończyły mi się pomysły...>

Od Veyrona CD. Diamond

Uniosłem brwi. 
- Jak chcesz. Ale ja nie ręczę za ciebie, jeśli zachce mu się twojej głowy do kolekcji... - uśmiechnąłem się pod nosem.
- Sł... słucham?! - opadła jej szczęka. - Jak to "zachce mu się MOJEJ głowy"?!
- Nie wiedziałem, że jesteś na tyle nie mądra, że Navarog nie będzie chciał twojej głowy! - zacząłem się śmiać. - Ale moją na pewno zechce!
- No wiesz? - obruszyła się wadera.
- Co wiem? Nie wiedziałaś, że Navarog czyta w myślach i gromadzi pomysły różnych wilków? - wyszczerzyłem zęby. - To, że zachce twoją głowę, to był żart! 
- No dzięki. - teraz to ona uniosła brwi i spojrzała wymownie w niebo. - Chodźmy już.
Ruszyliśmy lasem. Zaczęło się ściemniać, a po kilku minutach marszu na niebo wkroczył wielki, okrągły, niezwykle jasny księżyc.
- A wspominałem ci już, że mieszka na wyspie po środku morza? - zacząłem chichotać, bo tym razem to nie był żart.

<Dia?>

Od Diamodn CD. Veyrona

- Czyli bajeczka, którą opowiada się szczeniakom, tak?- teraz ja zaczęłam śmiać się jak wariatka - Niezłe, hahaha! Ty wierzysz w takie głupoty? Hahaha!
- Możę wierzę...
- Serio? Hahaha! - chyba zaraz wybuchnę ze śmiechu...
- Tak?!- zaczął się złościć. - To mam cię zaprowadzić na jego tereny, żebyś uwierzyła?
- Możesz! Hahaha!

<Veyron? Trochę jednak mam pomysłów >

Od Deatha CD. Mell

To była dość niezręczna sytuacja.Nigdy nie wiedziałem, nie wiem i raczej nie będę wiedział, co zrobić, gdy ktoś przy mnie zacznie płakać. Miałem tylko jedną opcję: Spróbować jakoś niezdarnie pocieszyć.
- Ee... Mell? - chrząknąłem.
- T... tak? - powiedziała przez łzy i spojrzała na mnie swoimi wielkimi, szklistymi oczami.
- Czy teraz mi powiesz, co się stało? Wiem, że nie jestem w tym najlepszy i w ogóle, ale może mógłbym cię jakoś pocieszyć? No wiesz... żebyś poczuła się lepiej? - odparłem z nikłą nutką nadziei w głosie. - Proszę?
Zapadła cisza. Zebrało się  na silny wiatr, który obrywał kolejno z drzew niektóre obeschłe już liście. Zrobiło się chłodno, a po niebie, niczym po tafli wody rozlały się ciemnoszare burzowe chmury. Zbierało się na burzę. Nie wiedziałem kompletnie, co mam zrobić, czy powiedzieć, że zbiera się na deszcz i lepiej by było, gdybyśmy się schowali w jakiejś jaskini, czy coś, czy może poczekać, aż wadera odpowie. Nie musiałem jednak podejmować tej decyzji, bo Mell zaczęła mówić przez łzy:
- ...

<Mell? Powiesz mi o co chodzi?>

Od Veyrona CD. Diamond

- Ach, co to?! - Diamond odskoczyła do tyłu. Po chwili z krzaków wyskoczyły dwa małe zające. Parsknąłem gromkim śmiechem. Szturchnęła mnie.
- No co? - powiedziałem, ocierając załzawione oczy.
- No co? Nie widziałeś? Uciekały przed czymś! - nachmurzyła się.
- Może przed Navarogiem? - udałem głos jakiegoś szalonego popaprańca i zacząłem tarzać się po ziemi ze śmiechu.
- Nawarokiem? - zaciekawiła się Diamond i usiadła obok mnie. Przestałem tarzać się po ziemi i również usiadłem.
- Nie Nawarokiem, tylko Navarogiem. Nie słyszałaś nigdy tej legendy? - zdziwiłem się i spoważniałem. wadera pokręciła głową przecząco. - Opowiedzieć?
- No, słucham.
- Legenda głosi, że Navarog to wilczy książę. Zamieszkuje swoje tereny i nigdy ich nie opuszcza. Jest niczym mroczny cień. Sprawiedliwy, tajemniczy... nikt nie zna jego przeszłości. Co pełnię siada na wielkim głazie i wyje zrozpaczony do księżyca. Nikt nie wie kiedy, nikt nie wie, gdzie, dlaczego... wilczy książę to jedna, wielka chodząca tajemnica. Jest nie do pokonania. Najsilniejszy, najsprytniejszy... - zamyśliłem się na chwilę, po czym ciągnąłem dalej: - Nikt nie wrócił z jego terenów żywy. Niektórzy śmiałkowie nawet próbowali go zabić. Podobno jedynym sposobem na ucieczkę przed Navarogiem jest powolne i bezszelestne wycofanie się z jego ojczystych terenów...
Zapadła cisza.

<Diamond? Ja za to mam c:>

Od Mell CD. Deatha

Czułam jakąś nić porozumienia między nami... postanowiłam lekko "uchylić drzwi" do mojego świata i przeszłości, o której nigdy nie opowiadałam... Zaszlochałam nosem i zwróciłam się w stronę basiora. 
-Death...?
-Tak, Mell? - zapytał. 
Należałam do bardzo wrażliwych osób i łatwo się wzruszałam... Uroniłam znów łzę i powiedziałam:
-Wiesz... Lubię Cię jesteś fajny, miły, troskliwy i rozumiesz mnie... I jest mi przykro, że jesteś prawie ślepy... Że nikt nie chce powierzać Ci swoich trosk... I że nie masz przyjaciół... Sama ich nie mam, a ty jesteś jedyną osobą przy, której czuje się pewniej i bezpieczniej... Możesz uznać mnie za jakąś dziwną, nie zdziwię się, bo każdy uważa mnie za wyrzutka i dziwoląga, ale czuje że... - przerwałam w tym momencie, bo się rozpłakałam.

<Death?>

Od Diamond CD. Veyrona

- Super! - pokazałam leżącą obok mnie zdobycz.
- Nieźle ci poszło - pochwalił mnie.
- Przejdziemy się gdzieś? - spytałam.
- Ok. - zgodził się.
Zaczęliśmy spacerować. W całym lesie ćwierkały ptaki, przysłuchiwałam im się uważnie.
- Ładnie ptaki ćwierkają - powiedziałam.
- Wiem. Też mi się podoba - uśmiechnął się.
Nagle w krzakach coś zaszeleściło.

<Veyron? Nie mam weny =) >

Nowy basior! ~ Akimitsu