Ila poszła gdzieś ze swoim bratem. Ja się nudziłem i poszedłem do lasu. Powietrze tam było tak orzeźwiająco. Rozciągnąłem się i rozejrzałem. W pewnej chwili zobaczyłem Gabriela, chodził po plaży.
- Witaj, czego szukasz? - zapytałem
- Cześć Oroz - odezwał się - Sayou.
- Kto to? - zdziwiłem się
- Ona sprzedaje eliksiry - rzekł - Przydał by mi się jakiś
W pewnej chwili przez myśl przeszło mi jedno słowo "Przygoda".
- A mogę poszukać jej z tobą?
- Oczywiście - uśmiechnął się i zaczął łazić po plaży.
Ja zacząłem wąchać każdą muszelkę, bursztyn lub drzewo. Może coś wyczuję. W pewnej chwili wyczułem coś.
- Gabriel! Mam coś - krzyknąłem
Gepard szybko przybiegł.
- Przecież tu nic nie ma - zdziwił się
- Mam trop! - odwarknąłem i zacząłem iść pośladach.
Doszliśmy do dziwnego wybrzeża.
- Tu trop się urywa - powiedziałem przy wodzie.
- To teraz tu szukamy - rzekł
Chyba przebiegliśmy całe to miejsce. I nic. Napiłem się trochę wody. Zanurzając łeb, zobaczyłem światło, pod wodą.
- Gabriel, patrz - wskazałem łapą
- Nie lubię pływać, ty może zobaczysz? - uśmiechnął się chytrze
Zmierzyłem go wzrokiem.
- Obaj płyniemy.
Gepard westchnął. Złapaliśmy powietrze i skoczyliśmy. W końcu zobaczyliśmy podwodną jaskinię.
Wpłynęliśmy. Był tam tlen! Znów zaczęliśmy iść w stronę światła. Zobaczyliśmy tam wróżkę. Była dziwna i trochę stara.
- Czego tu? - odezwała się wrednie
- Chcieliśmy kupić eliksir. - odezwałem się
- A po to - uśmiechnęła się nagle milutko - Jaki?
Spojrzałem na nią ze zdziwieniem. Siedziała cicho. W pewnej chwili zobaczyłem buteleczkę. Była pusta, ale na jej etykietce pisało "Eliksir Aqua".
- To poproszę ten - wskazałem łapą na fiolkę.
Gabriel też poprosił ten.
- Właśnie mi się skończył. - rzekła patrząc na szafkę - Ale jeśli chcecie ten to mogę podać wam składniki i mi pomożecie je znaleźć, a ja zrobię z nich eliksir.
- Zgoda - kiwnąłem głową
Kazała nam przynieść kilka roślin. Wypłynęliśmy.
- To co mieliśmy znaleźć? - zapytał Gabriel
- Mięte rosnącą na plaży, muszelki z zatoki, liście z drzewa w środku lasu i zajęczy szczawik.
- Dobrze, poszukajmy.
Pierwsze co znaleźliśmy to była mięta.
Rosła w całkiem dużej kupce. Zerwaliśmy trochę i schowaliśmy do torby pożyczonej od wróżki.
Później zbieraliśmy muszle z zatoki. Były piękne.
http://www.bank-zdjec.com/foto5/13640_b.jpg
Kolorowe i gładko zakończone.
- Mamy już dwie rzeczy, teraz tylko ten szczaw.
Poradziliśmy sobie szybko. Zostały tylko te liście. Zaczęliśmy iść w stronę drzewa. Było piękne.
- Weźmy te liście.
Kiedy chciałem sięgnąć po liść, wyskoczyło dziwne zwierze. Było podobne węża.
- Po co wam te liśśśście? - syknął
- Do eliksiru - odezwałem się
- Najpierw musicie mnie pokonać, a później oddam wam liście.
- Nie chcemy z tobą walczyć, chcemy tylko liście.
- Nie mogę ich wam oddać - sapnął i skoczył na Gabriela
Gepard zrobił unik. Wąż uderzył głową w drzewo.
- Szybko, zbieraj liście - rzekłem do Gabriela
Ja chciałem walczyć. Ostatnio odkryłem nową moc - Kula Aury. Była silna. Chciałem ją wykorzystać. Gdy wąż odzyskał przytomność skoczył w moją stronę. W tedy użyłem nowego ruchu. Potwór padł na ziemię.
- Skończyłem - krzyknął gepard
- Szybko, biegniemy - powiedziałem i zacząłem biec w stronę wybrzeża.
Zanurzyliśmy się w wodzie i znów popłynęliśmy do jaskini wróżki. Oddaliśmy wszystko. Kazała mi rozkruszyć muszelki. Gabriel miał pociąć rośliny. Gdy wszystko było już gotowe. Staruszka przyrządziła wywar. Zapłaciliśmy i wypłynęliśmy na powierzchnię z fiolkami.
- A co w ogóle daje ten eliksir? - zapytałem
- Oddychanie pod wodą - wytłumaczył
- A więc fajny - powiedziałem i razem z Gabrielem wypiliśmy wszystko. Później weszliśmy do wody. To prawda. Mogliśmy spokojnie pływać nawet kilka godzin. To był udany dzień.
Koniec