Oboje leżeliśmy jeszcze przez chwilę. W końcu zaczęłam, ponieważ nie mogłam zmierzić tej ciszy.
- Wiesz, że ja też miałam takie miejsce?
Basior podniósł głowę
- Kiedyś lubiłam chodzić do sadu wiśni, ale teraz nie mogłabym na niego normalnie spojrzeć i siedzieć.
- Dlaczego?
- Za dużo wspomnień, które ranią.
- Opowiedz mi o nich - Basior był strasznie ciekaw.
- Nie wiem czy chcę o tym mówić. Tak jak wspominałam, to za bardzo boli.
- Okey, rozumiem. Wiesz... Czasami warto opowiedzieć komuś coś, co go gryzie - powiedział takim przekonującym tonem.
Wzdychnęłam ciężko i zaczęłam od pierwszej watahy. Watahy gdzie spotkałam swoją pierwszą miłość, ale ona nie chciała mnie zaakceptować. Tak to się ciągnęło do czasu, kiedy zakochałam się po raz drugi, ale wszystko zniszczyła kolejna miłość jeszcze za czasów rodzinnej watahy.
- Byłaś następcą alf? - przerwał mi w pół zdania.
- Co? Nie - uśmiechnęłam się blado. - Moi rodzice nie byli wysoko w hierarchii. Pomijając basiora, który później mnie zranił - złapałam się za ranę nad krtanią. - To mój "były" był synem alf. On jest typem klasycznego kobieciarza - prychnęłam. - Nie okazywał prawdziwych uczuć tylko grał na emocjach, bawił się mną jak dziecko, marionetką, którą później spalił, wyrzucił i wymienił na lepszą zabawkę.
Chwila ciszy - jak zawsze w takich sytuacjach.
- Nie wiem co powiedzieć...
- Wiesz, najgorsze jest to, że to za mną chodzi i nie daje o sobie zapomnieć, a zwłaszcza teraz. Nie mogę normalnie żyć, bo cokolwiek zrobię, cokolwiek zobaczę to wszystko wraca, a każde nowe wspomnienie boli coraz bardziej.
<Michael? >