sobota, 16 sierpnia 2014

Od Cyndi'ego CD. Grace

- Och... to musi być okropne... to co przeszłaś... - spojrzałem w szkliste oczy wadery. - Ale... tam, gdzie teraz jest, na pewno jest mu dobrze. Z resztą... też mnie kiedyś wyrzucili z watahy. Kiedyś przedwieczny mistrz powiedział "gorzka przeszłość demoluje całe teraźniejsze życie, zaś jeśli skupiasz się na tym, co będzie za chwilę, zapominasz o teraźniejszości, a ona jest najważniejsza".
Uśmiechnąłem się blado. Wadera cały czas na mnie patrzyła. Nic nie powiedziała, ale jej wzrok mówił za nią "I co z tego? Co ma piernik do wiatraka?".
- To, że przeszłość jest lustrzanym odbiciem przyszłości... 

<Grace? Wiem, moje bzdurne teksty od Yoshi'ego są tragiczne DX. A Ty w ogóle wiesz, kto to Kraangowie? (o)>

Od Destiny CD. Grace

Byłam zajęta uciekaniem przed rozwścieczonym bykiem, który pojawił się znikąd, kiedy na mojej drodze pojawiły się dwa wilki. Zaklęłam niezbyt ładnie i wykonałam akrobatyczny skok nad jednym z nich. Niestety, niefortunnie wpadłam w krzaki i zaklinowałam łapę. Wadera stojąca przedemną popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Nie patrz na mnie, tylko za siebie! - krzyknęłam i wskazałam nie zaklinowaną łapą na szarżujące zwierzę. Wilczyca razem z towarzyszem odwróciła się i westchnęła lekko. Wbiła w byka uporczywe spojrzenie. Po chwili zwierzę zaczęło hamować i z dziwnym kwikiem uciekło.
-Wow. Jak to zrobiłaś? - zapytałam patrząc na nią z podziwem. Wzruszyła lekko ramionami.
-Jestem Zapomnianym Wilkiem Umysłu... Grace - pomogła mi wyjąć łapę z "pułapki".
-Ja jestem Destiny. A ten tu to kto? - spojrzałam wymownie na wilka stojącego obok.
-Oasis jestem - burknął.
-Ej, nie znacie przypadkiem jakiejś watahy? - skierowałam wzrok z powrotem na czarnofutrą. 
-Oboje jesteśmy z Watahy Mrocznej Krwi... Chciałabyś dołączyć? - wilczyca uśmiechnęła się miło.
-Jasne!-wyszczerzyłam ząbki. -To kiedy kogoś poznam?

<Grace, Oasis? :)>

Od Grace CD. Hitachi'ego

-Taaa, co się z nią wiąże... szczerze mówiąc, to za bardzo nie wiem. Jedyna wiedza, jaką posiadam, pochodzi od Raid'a. Był taki sam jak ja... - zaczęłam.
-Nie chcę historii, tylko wyjaśnienia - burknął. Westchnęłam. Na prawdę, on potrzebuje trochę luzu...
-Dobra, dobra... To wszystko jest powiązane w jakiś dziwaczny sposób z umysłem. Podobno możemy dowolny kontrolować, nawet jeżeli ktoś potrafi się przed tym bronić, albo jest na to odporny. Potrafimy na przykład odczytywać Aurę, widząc ją w Duat. Na przykład twoja jest czerwono czarna... Nie wiem wszystkiego, podobno nasza rasa jest na wyginięciu. Sory, nie podam ci faktów, bo sama wiam niewiele. Musiałbyś się pytać kogoś rozeznanego. Chyba, że znalazłabym ojca... - mruknęłam.
-Super...- warknął. -To teraz dasz mi spokój?
-Wiesz co? Chyba nie... - popatrzył na mnie ze złością. - Nie patrz się tak na mnie. Sam sobie winien jesteś-wyszczerzyłam się. Znowu warknął i ZNOWU zaczął gdzieś iść. Powinnam odpuścić. Tylko ja zawsze robię inaczej, niż podpowiada rozum. On był taki... inny. Nie mam pojęcia, na czym to polegało, ale kiedy tylko na niego spojrzałam, miałam straszną ochotę go irytować i jednocześnie jakoś namówić go do zmiany tego oschłego tonu. Nie moja wina, że tacy jak on, tak na mnie działają. Przy mnie wilki muszą się chociażby uśmiechnąć. Inaczej będę za nimi łazić aż do skutku. Dlatego też teraz za nim poszłam.

<Hitachi? xD Chyba szacunku do mnie nie nabierzesz... xD Nie odpuszczam łatwo xD>

Nowa wadera! ~ Wuya

Od Hitachi'ego CD. Grace

- Tak w ogóle to Grace jestem... A ty? - Powiedziała wgapiając się we mnie. 
Tylko prychnąłem z kwaśną miną.
- Nie nauczyli cię, żeby nie rozmawiać z obcymi? - Spytałem lekko nachylając się w jej stronę. Oczywiście to było sarkastyczne pytanie. 
Wadera przez jakiś czas ponownie przyglądała mi się. Tylko przekręciłem oczami i usiadłem na trawie. Położyłem łeb między przednie łapy i westchnąłem. 
- Wataha? - Spytałem doniośle i poważnie.
- Mrocznej Krwi... - Odparła wciąż przyglądając mi się. 
- Jestem Hitachi. - Oznajmiłem zamykając oczy.
Przez chwilę się skupiłem. Wyczuwałem wokół niej dziwną aurę. Popatrzyłem na nią pod kątem. 
- Jakiej jesteś rasy? - To mnie wielce ciekawiło. 
- Zapomniany Wilk Umysłów. - Odpowiedziała siadając przede mną. 
- Nie znam tej rasy. Co się z nią wiąże? - Nie lubiłem, kiedy są rzeczy, o których nie wiem. To nie znaczy, że jestem ciekawski, tylko przy tego typu sprawach wykazuje małe zainteresowanie.

<Grace?>

Od Deatha CD. Mell

- Oczywiście, że tak. - uśmiechnąłem się nieco.
- Oczywiście, że co? - zdziwiła się wadera.
- Że z tobą pójdę. - dokończyłem.
- Dziękuję.
- Ale... teraz proponuję już iść, bo... - w tym momencie przerwałem, bo kropla wody spadła ciężko na mój nos. Jedna... druga... trzecia... po kilku sekundach zaczęło drobnie mżawić. Po chwili milczenia zaczęło lać. Byliśmy cali mokrzy!
- Właśnie dlatego? - roześmiała się wadera.
- Nie, bo zaraz napadnie na nas gigantyczny chwast ze skrzydłami! - odkrzyknąłem, aby przekrzyczeć szum burzy. Wbiegliśmy do jakiejś pobliskiej jaskini.
- Bardzo śmieszne, szparagu ty! - wadera szturchnęła mnie, otrząsnęła się z wody i również się roześmiała.
- No widzisz? Śmieszne! - wyszczerzyłem zęby.

<Mell? Teraz to ja nie mam zielonego pojęcia, co napisać xD...>

+ Wybaczcie, że wcześniej (dziś i wczoraj) nie mogłam wstawić żadnego posta, ale odłączyli nam prąd, więc laptop mi padł i internet siadł :c.
hayden

Od Grace CD. Cyndi'ego

-No w sumie... Znam cię dłużej niż... Dobra, w sumie nieważne... - mruknęłam kręcąc głową, żeby odpędzić wspomnienia.
-Niż...? - popatrzył na mnie dziwnym wzrokiem.
-Niż osoby, które znam krócej od ciebie - wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-Nie to chciałaś powiedzieć... - mruknął. - Ale niech ci będzie...
-Nie, czekaj. Chcesz, to możesz usłyszeć moją bardzo nudną i niezbyt ciekawą historię... - szczerze, to do tego pomysłu za bardzo przekonana nie byłam, ale w końcu komuś musiałam powiedzieć... A jak nie Cyndi'emu, to komu?
-Jeśli nie chcesz mówić, to okej, zrozumiem... - mruknął cicho.
-Nie, powiem, zanim się rozmyślę i będzie jeszcze gorzej niż przedtem... - stwierdziłam, a mój dobry humor pojechał na wakacje. Zadziwiające, że nastrój może tak szybko się zmienić. 
-Wszystko zaczęło się w małej, ciasnej norze, w której spędziłam pierwsze dwa miesiące życia. Miałam chyba trzy siostry i brata. Po upływie tych dwóch miesięcy, zostaliśmy zapoznani z resztą watahy. To było dziwne uczucie, widzieć pełno par szarych oczu, które się w nas wpatrywały z niekrytym znudzeniem. Kiedy trochę podrośliśmy, każdy z nas dostał grafik. Mieliśmy go powtarzać dzień w dzień. Moje rodzeństwo dokładnie tak robiło, a ja z przerażeniem patrzyłam, jak ich roześmiane, kolorowe oczy powoli stają się szare, matowe. Ja zachowałam siebie tylko dlatego, że zawsze robiłam coś inaczej, albo dodawałam coś od siebie. To było bardzo przytłaczające, widzieć wokół siebie tyle wilków, codziennie widzieć się z rodzeństwem, ale nie móc z nikim porozmawiać, bo on nie miał tego w grafiku. Codziennie musiałam milczeć. Aż kiedyś udało mi się na chwilę wyrwać z terenów watahy i znalazłam talię kart. Noe ma magicznych kart, wszystkie są takie same. Jednak ja uwielbiam je kolekcjonować dlatego, że każda jest inna. Wiem, absurd, ale wtedy były moimi jedynymi towarzyszami. W końcu któregoś dnia Alfie doniesiono, że nie trzymam się misternie ułożonego "planu dnia". Wygnano mnie z watahy, zanim zdążyłam cokolwiek powiedzieć. Włóczyłam się kilka tygodni po lasach, idąc coraz dalej od znienawidzonych terenów. Nie odczuwałam tęsknoty, jedynie żal do najbliższych i złość do całej watahy. Moja rodzina... Mogli zrobić cokolwiek. Dać JAKIKOLWIEK znak. Ale nie. Nie mieli tego w harmonogramie. Pewnej nocy, kiedy lało jak z cebra, do znalezionej przeze mnie jaskini wszedł jakiś cały przemoczony wilk i zaczął się na mnie lampić. Po dość długiej chwili, przedstawił się, i zapytał co tu robię. Co mu miałam powiedzieć? Że wygnali mnie z watahy, bo byłam inna? Nie. Powiedziałam, że się zgubiłam. Raid chyba coś podejrzewał, ale nie dał tego po sobie poznać. Zapytał mnie, co umiem robić, a kiedy odpowiedziałam zgodnie z prawdą, że nic, postanowił, że mnie czegoś nauczy. Było to praktyczne podejście do życia. Przekazał mi chyba całą swoją wiedzę i umiejętności. Stałam się zupełnie inna, moje spojrzenie na świat diametralnie się zmieniło. Ale na lepsze. Kiedy Raid w końcu ze starości zmarł, długo jeszcze przebywałam na "naszych" terenach. Nawet o tym nie wiedząc, zastępował mi ojca, którego tak na prawdę nigdy nie miałam. Na prawdę trudno mi było przyjąć do wiadomości, że już go nie ma...-w tym momencie z moich oczu zaczęły lecieć łzy. -Potem już tylko chodziłam od watahy do watahy, z każdej mnie wywalali przez kawały. Większość była pomysłów Raid'a. To on nauczył mnie wszystkich receptur, to on nauczył mnie jak podłożyć "prezent", jak wszystko zaplanować. A teraz już go nie ma. I nie wróci... No, ale teraz jestem tu i jak na razie z bliskich osób mam ciebie... - na koniec skróconej historii żałośnie pociągnęłam nosem, ciągle mając przed oczami uśmiechniętą twarz Raid'a. - No, to teraz wiesz już absolutnie wszystko... - powiedziałam, a on mnie przytulił. Kiedy w końcu mnie puścił, ze zdziwieniem zauważyłam, że ciągle mam mokre oczy.

<Cyndi? xD Nie za poważnie? xDD>

Od Grace CD. Hitachi'ego


Powoli wyszłam z krzaków przypatrując mu się uważnie. Chyba tego nie lubił, bo zaptał po chwili milczenia:
-Nagapiłaś się już? - oj, coś czuję, że typem podchodzącym luźno do sprawy to on nie jest...
-Nie-odpowiedziałam i przypatrując się jego rogom. Prychnął tylko i odwrócił się do mnie ogonem. - Skąd masz te rogi? - nie spuszczałam go z oczu.
-Nie twój interes... - warknął i poszedł przed siebie.
-Taa, bardzo rozmowny... - mruknęłam pod nosem i teleportowałam się przed basiora, wyciągając łapę na powitanie.
-Tak w ogóle to Grace jestem... A ty? - popatrzyłam na niego wyczekująco.

<Hitachi? xD Najwyższych lotów to nie jest, ale mam 5 minut z internetem D:>

Od Mell CD. Deatha


 Byłam zdumiona...nikt nie umiał mnie tak pocieszyć jak Death... Otarłam łzy i uśmiechnęłam się szeroko:
-Wybiorę szczęście jeśli ty pójdziesz ze mną... - powiedziałam po cichu
Byłam szczęśliwa...nastąpiło to tak szybko! Miałam chęć do życia...a to wszystko dzięki Deathowi...

<Death?<Dziękuje :*>< Przepraszam, że tak krótko, ale tylko odpisz, a ja się rozpiszę>