niedziela, 27 lipca 2014

Od Susan CD. Deatha

-Samo się nie podało! - powiedziałam i palnęłam go łapą w łeb.
-Dobra! - odpowiedział masując się po głowie. 
Westchnęłam i zapytałam go:
-Który chcesz kawałek?
-Może łopatki?
-Ok... To ja się wezmę za udka.
-A to nie jest czasem tłuste pani dietetyk?
-Jeśli chodzi o mięso, nie jestem dietetykiem... - powiedziałam i wyrwałam sobie kawałek mięsa.
-Tumtumtumtumtumtum....
Popatrzyłam na niego pytająco.
-No co?
-Nic.... Na co teraz masz ochotę? - zapytałam i położyłam się obok niego.

<Death?>

Nowy banner!

Chciałabym serdecznie podziękować naszej Grace, która z wielkim poświęceniem angażuje się w naszą watahę i stworzyła dla nas już trzy bannery, za co jesteśmy jej okropnie wdzięczni. Wiem, może troszkę przesadzam, ale dla każdego jestem tak samo sprawiedliwa ;). Więc Grace otrzymuje ode mnie nagrodę w wysokości 50 Diamentów. A tak, żebyście się nie dziwili potem, skąd nasza Gracie ma takie pieniądze to tak: na początek każdy dostaje 300, w konkursie wygrała 500, za podsunięcie pomysłu na nowy konkurs dostała 10 i teraz 50. Oto nasz prześliczny banner:

hayden

Od Deatha CD. Susan

- Nie wiem... - nabrałem trochę więcej pewności wyrażając swoje zdanie na jakiś temat. 
- Ee... ja to bym zjadła coś innego niż... truskawki. - uśmiechnęła się.
- Czu... tobie też się owoców przejadło? Nikt się tego nie spodziewał... - uniosłem brwi.
- To chodźmy zapolować. - Susan poruszyła brwiami. Ruszyłem z nią w jakieś dobre miejsce. Zaczailiśmy się na polanie w krzakach i czekaliśmy. Czekaliśmy... czekaliśmy... czekaliśmy i czekaliśmy... dobrą godzinę co jakiś czas spoglądając po sobie ze znużeniem spowodowanym przez brak ruchu i czystego powietrza. Aż w końcu wyczekaliśmy. Na polanie pojawił się wielki tłusty jak i zaczął skubać trawę. Odetchnąłem z ulgą. Ale zagapiłem się a Susan rzuciła się na zdobycz. Wskoczyła zwierzęciu na grzbiet i wbiła swoje ostre jak brzytwa zęby w jego kark. Ryknął z przerażenia i złości. Patrzyłem na tę scenę i prawie chciało mi się śmiać. Jeśli ja też wyglądam tak komicznie podczas polowania, to przerzucam się na jeżyny... zaczął się miotać we wszystkie strony i walić o drzewa próbując zrzucić z siebie Susan.
- Może byś pomógł? - warknęła półgębkiem bo jej zęby zaciskały się nieustępliwie na skórze jaka. Pobiegłem aby jej pomóc, choć przysiągłem, że przerzucam się na jeżyny. Po długiej szarpaninie udało się nam ubić obiad a ja zażartowałem:
- Podano do stołu...

<Susi?>

Od Melody


   Błądziłam po nieznanych terenach. Szukałam jakiegoś schronienia, bo zaraz miała spaść ulewa. 
Położyłam się pod natpotkanym drzewem i położyłam się pod nim. W tej samej chwili zaczęło padać.
   Po chwili ze zmęczenia zasnęłam.
Gdy obudziłam się był już wieczór. Wyruszyłam w dalszą drogę. Po godzinie poczułam, że ktoś mnie obserwuje. Usiadłam i nadsłuchiwałam. Nagle z krzaków wyłonił się jakiś wilk. 
Rzuciłam się na niego...

<Jakiś basior?>

Nowa wadera!

Oto Melody!