- Cóż... - zaczęłam niepewnie. - Mogłabym ci pokazać, jak buduję ścianę z wody, ale lepiej nie, bo wtedy musielibyśmy uciekać przed stadem mokrych, rozsierdzonych wilków.
- Hej, słyszałaś to? - zapytał Birk i spojrzał w stronę naszej jaskini.
- Nie, a co miałabym usłyszeć? - zapytałam przekrzywiając łepek.
- Wydawało mi się, że Arisa, twoja siostra nas woła na obiad. - odparł Birk, ze śmiechem.
- Tak? W takim razie chodźmy! - uśmiechnęłam się szeroko, po czym popędziliśmy razem do domu...
~~Wziiit, zmiana grupy wiekowej xD ~~
- Gotowa? - zapytał Birk.
- Od urodzenia! - powiedziałam z zauroczeniem i zapałem w głosie. Natychmiast ja i Birk wyskoczyliśmy z krzaków, rzucając się, na olbrzymiego, grubego, spasionego i tłuściutkiego jaka. Szarpaliśmy się z nim przez kilka minut, w końcu zdobycz była nasza. Po zjedzonym posiłku usiedliśmy objedzeni w cieniu drzewa niedaleko wodopoju. Patrzyłam w jego wielkie, piękne, błękitne, głębokie, urokliwe, tchnące łagodnością i dojrzałością oczy. Uśmiechnęłam się lekko.
- Och... - westchnął basior. - Pamiętasz, co to były za czasy, kiedy bawiliśmy się razem, nie musząc polować, a twoja mama sama robiła nam przepyszne obiady?
- No pewnie... - śledziłam wzrokiem wielobarwnego motyla unoszącego się w powietrzu. - Kto by mógł o tym nie pamiętać? Ale teraz jesteśmy dorośli i nawet jeśli mieszkamy jeszcze w domu mojej mamy, to i tak musimy polować bo inaczej umrzemy z głodu.
Wyszczerzyłam zęby, po czym wtuliłam się mocno, w miękkie, lśniące futro basiora.
<Birki? :D>
- No pewnie... - śledziłam wzrokiem wielobarwnego motyla unoszącego się w powietrzu. - Kto by mógł o tym nie pamiętać? Ale teraz jesteśmy dorośli i nawet jeśli mieszkamy jeszcze w domu mojej mamy, to i tak musimy polować bo inaczej umrzemy z głodu.
Wyszczerzyłam zęby, po czym wtuliłam się mocno, w miękkie, lśniące futro basiora.
<Birki? :D>