piątek, 23 października 2015

Od Nero

Ten dzień był wyjątkowo chłodny, zbierało się też na deszcz. Nigdy nie lubiłem takiej pogody. Wyszedłem z mojej wilgotnej jaskini. Zastanawiałem się co mogę zrobić by chociaż z lekka zabić nudę. Nie chciałem też zmoknąć, po prostu tego nie lubiłem. Wdrapałem się na jakąś skałę i zacząłem węszyć. Wyczułem zapach jeleni. Oblizałem się na myśl o polowaniu. W sumie byłem nieco głodny. Poszedłem tropem zwierząt. Dotarłem na niewielką polanę. Na samym środku tej polany było stadko jeleni. Przyczaiłem się w krzakach i obszedłem polanę tak by być pod wiatr. Wypatrzyłem największego jelenia. Powoli i najciszej jak umiałem podszedłem tak blisko jak tylko mogłem. Nagle stado zaczęło uciekać, a ja ruszyłem za moją potencjalną ofiarą. Kiedy akurat miałem skoczyć na jelenia jakiś wilk wyskoczył zza krzaków i zabił moją zdobycz.
-Ej! To mój jeleń! - krzyknąłem.

<Ktoś?>

Od Cobalta

Strasznie mi się nudziło. Nie miałem co ze sobą zrobić. Diamond gdzieś poszła, a Cosmo i Nero od paru dni nie widziałem. Od kąt mają własne jaskinie rzadko nas odwiedzają. Takie życie niestety.
Szedłem lasem który znam jak własną łapę. W końcu żyję tu od lat. Już nawet nie wiem ile to lat minęło od kąt dołączyłem do watahy. Po paru minutach las się skończył a parę metrów przede mną był klif. Usiadłem przy samej krawędzi. Można powiedzieć że to moje ulubione miejsce w watasze. Kocham ten wiatr przeczesujący moje futro, a także te otaczające mnie przepiękne krajobrazy. 
Siedziałem tak dobrą godzinę. Potem powoli się podniosłem i niezgrabnie przeciągnąłem. Jednak nie miałem zamiaru jeszcze wracać. Odszedłem parę metrów od krawędzi. Wlepiłem wzrok w krawędź. Parę sekund tak stałem, potem ruszyłem biegiem przed siebie i "zanurkowałem" w przepaść. Gdzieś tak w połowie drogi do ziemi rozłożyłem skrzydła i wyrównałem lot . Leciałem powoli ciesząc się chwilą. Ten wiatr... Więcej do szczęścia w tej chwilo nie było potrzeba. Zamknąłem oczy i wsłuchiwałem się w moje szeleszczące pióra na skrzydłach. Nagle poczułem przyjemny i lekki zapach wody. Otworzyłem oczy i zobaczyłem w dole jezioro. Mimo że było dosyć chłodno ponownie "zanurkowałem" wpadając do wody. Zrobiłem dwa kółka pod wodą po czym wyszedłem na brzeg. Przede mną stał jakiś wilk...

<Ktoś?>