Szłam samotnie po lesie. Tylko ja, księżyc i mrok, który mnie otaczał. Weszłam na kamień, by zorientować się gdzie jestem. Spojrzałam przed siebie. Potem za siebie. Nic, tylko ciemność. Nie zostało mi nic innego, jak iść spać. W nocy i tak nic nie zobaczę. Szybko wykopałam niewielki dół pod kamieniem i położyłam się tam. W końcu zasnęłam. Rano, obudził mnie deszcz. Gdy spojrzałam pod siebie, było tam dużo wody...Wyszłam z norki i weszłam pod korony drzew. W końcu przestało padać. Ruszyłam w poszukiwaniu jedzenia. Wyczułam obecność dużego jelenia. Biegłam za zapachem, gdy nagle w coś uderzyłam..a raczej w kogoś..
- Patrz gdzie idziesz. - Syknęłam i szłam dalej.
- Ale czekaj! Kim jesteś? - Spytał basior.
- Nie mam czasu.
<Ktoś?>