środa, 23 lipca 2014

Od Mony CD. Sirdena

- Ech... nic nie szkodzi... - powiedziałam i podniosłam się z ziemi otrzepując. Basior również wstał.
- Wiesz... jestem wściekły. Należę do tej watahy od kilku dni, a już nie mam co ze sobą zrobić... - spuścił wzrok.
- Tak w ogóle, to jestem Mona. Może mnie jakoś zniesiesz? - uśmiechnęłam się zsuwając wargi. 
- T... tak. Ja jestem Sirden. Może mnie oprowadzisz, Mona?
- Jasne. - uśmiechnęłam się.

<Sirden? Jest jakiś skrót dla Twojego imienia? XD>

Od Ili CD. Oroza

- Na prawdę? - rozpromieniłam się, a na mojej twarzy uśmiech namalował się od ucha, do ucha.
- Na prawdę. - Oroz potwierdził moje słowa i również się uśmiechnął. 
- Cieszę się, ale to troszeczkę daleko.
- Spoko. - odpowiedział językiem, którego nie rozumiałam, a przynajmniej, za którym niezbyt przepadałam. Ale i tak cieszę się, że mój przyjaciel pójdzie ze mną wszędzie...

<Oroz? Wybacz, że tak długo :/>

Od Cyndi'ego CD. Grace

- Hmm... w sumie to niezłe... a komu robimy ten dowcip? - poruszyłem znacząco brwiami. Od razu się rozchmurzyłem i zrobiło mi się cieplej na sercu. Tego mi właśnie brakowało. Jak ja się cieszę, że mam taką wspaniałą, rozrywkową przyjaciółkę. 
- Nie wiem... może alfie? - zrobiła szatański uśmieszek. Zacząłem się śmiać. Po chwili przestałem, bo zrozumiałem, że to nie był żart. 
- Chyba do reszty ci odbiło! Ale wchodzę, bo właśnie za takie pomysły cię kocham. - puściłem do niej oko.

<Grace? Jeśli ty opowiadanie na dwadzieścia dwie linijki oznaczasz terminem "brak weny", to ja nie wiem, jak nazwać przypadek TEGO opowiadania XD>

Od Amorki CD. Cobalta


- Chętnie. - powiedziałam i poszliśmy po terenach watahy.
- Jakiej rasy jesteś? - spytałam.
- Wilkiem Niebieskiej Otchłani, a ty? - odpowiedział.
- Yyy... Wilkiem Magi - powiedziałam.

<Cobalt?>

Od Grace CD. Cyndi'ego


-No i było tak strasznie? - zapytałam.
-W sumie to nie... - popatrzył na mnie dziwnie. 
-Wiesz co? Mam trochę dosyć tych wszystkich przygód... Najpierw ten skrzat, potem smok... Przydałoby się coś... normalnego... - stwierdziłam.
-Eee... Tak na logikę wszystko biorąc... Jesteś magicznym wilkiem, kilka minut temu się teleportowałaś w ucieczce przed smokiem i widziałaś jak zamrażam wejście do jaskini... I ty chcesz normalne zdarzenia? - zapytał z niedowierzaniem. Pokiwałam głową na tak. Cyndi zasłonił sobie oczy łapą.
-No co? Każdemu trzeba trochę normalności... - wyszczerzyłam się.
-Zaczynasz mnie dobijać...
-Sory... Ale no na prawdę no! Za dużo się dzieje!
-A co według ciebie oznacza robić coś "normalnego"?
-No na przykład polować? Spać? Jeść? Przeglądać Karty, rozmawiać z kimś, iść popływać w jeziorze, iść zrobić jakąś głupotę typu zdenerwowanie jakiegoś wilka...-zaczęłam wyliczać. - Swoją drogą co ty na to, żeby wysadzić komuś śmierdzącą bąbę przed nosem? - w moich oczach zabłysły niebezpieczne ogniki.
-Nie powiem, że to jest dobry pomysł... Dobrze się czujesz? - zapytał Cyndi patrząc na mnie z lekkim strachem pomieszanym ze zdziwieniem.
-Jak nigdy! Czekaj, gdzieś powinnam mieć zapas... - zaśmiałam się. - A jak nie, to zrobimy!
-Nie możemy zrobić czevoś innego? - zapytał. 
-A masz jakiś pomysł na kawał? - zapytałam.

<Cyndi? Przepraszam, wena poszła na rozdział do Aury... :/ Jakieś pomysły? Przepraszam, że tak późno, ale internet naprawiali... >.< Znowu... Po co komu 4 aktualizacje tygodniowo? >.< I jeszcze Przepraszam za wszelkie błędy... :/>

Od Deatha CD. Susan

- Ech... nie dzięki. - powiedziałem nieśmiało. - Nie przepadam zbytnio za truskawkami...
- Nie szkodzi. - sama zjadła kilka. - Ja je bardzo lubię.
- Cieszę się. Należysz do tej watahy? - zagadnąłem.
- Tak. Od niedawna. W zasadzie to... od dzisiaj. - zaśmialiśmy się. - A ty jakie owoce lubisz? 
- Prawie wszystkie. Nie przepadam tylko za truskawkami i mango... nie jestem aż tak bardzo mięsożerny. A najbardziej to lubię... ee...  może arbuzy?
- To, co najmniej zdrowe. - zaśmiała się wadera.
- Dietetyczka się znalazła. - puściłem do niej oko. 
- No co... przecież muszę coś niecoś umieć, nie? Będę lekarką. - skierowała wzrok w niebo z wymownym uśmieszkiem.
- W sumie to proste; - wzruszyłem ramionami. - wszystko co dobre, niezdrowe... no... po za mięsem...
- A w sumie to również zależy, jakie mięso. - teraz to ona do mnie mrugnęła.
- Jak ty potrafisz wszystko zepsuć! - wyszczerzyłem zęby. - Ale... grunt, to poczucie humoru...

<Susi? XD> 

Od Sirdena


Siedziałem w swojej jaskini zły na cały świat. Zacząłem chodzić w kółko nie wiedząc co z sobą zrobić. To straszne. Zacząłem ciskać czerwoną energią w ścianę. Po chwili posypało się z niej trochę kamienia. Zaczerpnąłem czarnej energii nawet nie wiem po co. "Spokojnie, Sirden"-pomyślałem i pozwoliłem Zakazanej Mocy wsiąknąć w zimie. Wyszedłem by ochłonąć. Po drodze wpadłem na jakiegoś wilka.
-Wybacz...

<Ktoś?>

Od Susan CD. Deatha


Szłam lasem rozglądając się wokoło. To wiewiórki skakały z drzewa na drzewo, to gdzieś przebiegł zając... Zerwałam z krzaka kilka jagód. Spotkałam po drodze jakiegoś wilka.
-Hej - uśmiechnęłam się.
-Hej...
-Jestem Susan, a Ty?
-Death.
-Może masz ochotę na owocka? - zapytałam i wyjęłam z torby kilka truskawek.

<Death?>

Nowy sojusz!

Zawarliśmy sojusz z Watahą... ee... watahą z tym linkiem >>>klik<<< ;)

Od Cobalta CD. Amorki

Siedziałem pod wodą gdy nagle jakaś wadera zaczęła pływać. Uważnie się jej przyglądałem. Kiedy wyszła z wody zdecydowałem że się z nią zapoznam. Wynurzyłem się tuż przed nią.

-Kim jesteś? - zapytała patrząc mi w oczy.
-Cobalt, a ty? 
-Amorka.
Nastała chwila ciszy. Patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
-Przejdziemy się gdzieś? - zapytałem.

<Amorka?>

Nowe wilki!

Od Amorki


Gdy rano się obudziłam, wyszłam z jaskini i poszłam do wodopoju. Najpierw się napiłam, a potem pływałam. Nie wiedziałam jednak, że ktoś mnie obserwuje. Gdy wyszłam z wody położyłam się tak, by przednie łapy dotykały wody. Nagle ktoś wynurzył się w wodzie szybko wstałam. Basior który się wynurzył był piękny, niebieski, w moim ulubionym kolorze. Zabrakło mi słów, ale pomyślałam, że taki basior nie zechce wadery takiej jak ja. 
- Kim jesteś? - spytałam zaciekawiona.
Patrzyłam cały czas na niego prosto w oczy.  Mógł mnie teraz łatwo zabić, ale miał inne zamiary. 

<Cobalt?>

Nowy basior!