sobota, 6 września 2014

Od Cobalta CD. Milli Tali Kashy De Munshan

-Na głównym terenie łowieckim watahy nie ma zwierzyny i to jest bardzo dziwne, zawsze tu było strasznie dużo jeleni i zajęcy... - przewałem - możemy wyruszyć nad jezioro które jest całkiem blisko, tam też była zwierzyna, a w jeziorze ryby...
-Okey - powiedziała.
Doszliśmy nad to jezioro w niecałe 10 minut. Obeszliśmy je dookoła, ale w ciąż nie było zwierzyny. Znudzony i głodny wskoczyłem do wody. Tam też nic. Nagle przed nosem mignął mi okoń. Szybko go złapałem. Trzymając go w pysku szukałem ryb dalej, ale ich nie było. Zrezygnowany wyszedłem na brzeg. Cieszyłem się z tej zdobyczy... ale postanowiłem go dać Kill...

<Kill?>

Od Splintera CD. Meastiti

-Drobiazg - uśmiechnąłem się do niej, i pomogłem wstać. Wadera ziewnęła i rozciągnęła się. I ruszyła do sarny. Ja zacząłem układać futro językiem. 
-A ty nie jesz? -spytała, żując kawałek mięsa.
-Ja już jadłem - machnąłem łapą, i kontynuowałem układania futra. Po paru minutach Meastiti była najedzona. Kończąc usiadła i oblizała się z krwi. A ja skończyłem akurat układać futro.
-Idziemy nad wodospad? - spytałem przerywając cisze. 
-Możemy - uśmiechnęła się. I przytuliła do mnie. Ruszyliśmy obok siebie. Po chwili z krzaków ktoś wyskoczył...

<Meastiti? kto to był? (Może cie Wena złapie :p)>

Od Meastiti CD. Splintera

Obudziłam się wtulona w basiora. Byłam najszczęśliwszą waderą na świecie! Wtuliłam się mocniej i zasnęłam.
- Halo... Pobudka... - usłyszałam jakby przez mgłę.
- Co... - mruknęłam.
- Wstajemy! - uśmiechnął się i wskazał na moje śniadanko. Było,a raczej była nim młoda sarna.
- Och dziękuję... - ucieszyłam się.

<Splinter? Naprawdę przepraszam ale nie mam weny..., sorry...😣>

Od Milli Tali Kashy De Munshan CD. Cobalta

- Jasne! - odpowiedziałam. Chodziliśmy wokół każdego drzewa i krzaka, ale Nic. Wszędzie pustka... Nawet ptaków jest mało. 
 - Znalazłeś coś ..? - spytałam już trochę znużona tym szukaniem.
 - Nie ... nic nie widzę .. - zamyślił się.  - Coś dzieję się dziwnego...
Popatrzyłam na niego pytająco.
 - Czyli co ..?

<Cobalt? chyba krótszego opa u mnie nigdy nie widziałam ;-;>