czwartek, 28 sierpnia 2014

Od Caseusa CD. Grace

- Wiesz... nie wiem, dlaczego tobie tak na mnie zależy, ale powiem ci, że to mi się nawet podoba... - powiedziałem wolno - i: tak, nie wiesz, co w życiu przeszedłem... miałem wspaniałą partnerkę. Była niemagiczna, jak cała moja wataha. Byłem dziwakiem, wyrzutkiem, śmieciem. Tylko ona mnie rozumiała. Gdy nasza rodzina miała się powiększyć, napadła nas banda wilkołaków. Straciłem wszystko. Partnerkę i dziecko. Od tamtej pory może i jestem oschły i oziębły, ale to nie zmienia faktu, że nadal wierzę w szczęście na tym świecie i mam nadzieję, że jakaś wadera pokaże mi ponownie, co to miłość... - wadera nic nie powiedziała. Spojrzała na mnie.

<Grace? Wybacz, ale wena totalnie wyparowała ze mnie...>

Od Oroza CD. Ili

- Ila jest problem - szepnąłem.
- Gorszy od tego? - warknęła. 
- Tak... Ja nie mam mocy do walk... Moje to raczej magia... Nie za wiele to zdziała. - zawstydziłem się
- Nie masz żadnych mocy do walki? - zdziwiła się.
- Mam, ale nie zdziałają dużo - powiedziałem.
- No dobrze spróbujemy... - powiedziała.
Ona zaczęła atakować lodem, a ja wytwarzałem magiczne kule. One ogłuszały. 
- Chyba przegrywamy - powiedziałem do Ili.
Był ubrany w zbroję i miał skrzydła. Zaczął atakować tygrysy. Był w tym dobry. Pokonał każdego.
- Szybko tędy - wskazał łapą wyjście.
Zaczęliśmy uciekać. Za nami biegł gepard.
- Dziękujemy ci za uratowanie życia - podziękowaliśmy.
- Nie ma za co - odezwał się - Jestem Gabriel.

<Ila? Moja wena poszła za gepardami>

Od Diamond CD. Veyrona


- No dobra... - odpowiedziałam trochę niepewnie.
Potem powoli, delikatnie stąpając, weszłam na lód. Podeszłam do Veyrona.
- Fajne - pochwaliłam. - No dobra, teraz ja pokażę ci moje moce.
Skupiłam się. Woda zaczęła się podnosić, coraz wyżej i wyżej... potem zaczęła układać się w małe strużki i robić koziołki, podrygiwać wesoło w lewo i w prawo.
- Ciekawe - powiedział Veyron.
Nagle woda plusnęła i fala zmyła basiora z lodu.
- Hahaha! - zaśmiałam się z niego.


<Veyruś?^^>

Od Grace CD. Cyndi'ego

-Eee... Wiesz, miło się słucha twoich "mądrości życiowych", ale nic z tego nie rozumiem... - zaśmiałam się. Zdecydowanie potrafi poprawić mi humor... 
-Nie rozumiem cię... Najpierw ryczysz, potem się śmiejesz... Nie nadążam - wyszczerzył się. 
-No widzisz... Ej, czekaj, mam pomysł! - wykrzyknęłam nagle.
-O nie... - mruknął i uderzył głową o najbliższe drzewo.
-No co? Idziemy do wiedźmy na czarne bagna zapytać się, czy jest coś takiego jak eliksir wskrzeszenia... - i nie bardzo zastanawiając się nad reakcją Cyndi'ego ruszyłam w stronę wspomnianych wcześniej mokradeł. Usłyszałam za sobą westchnięcie i po chwili basior mnie dogonił. Posłałam mu swój najpiękniejszy uśmiech, a on przewrócił oczami. 

<Cyndi? xD Przepraszam, że tak długo, ale dwa poprzednie mi się usunęły i mi dzisiaj internet wyłączyli >.<>

Od Grace CD. Caseusa

-Mam pytanie... - zaczęłam po chwili ciszy. Nic nie odpowiedział. Westchnęłam, lekko zirytowana.
-Ty chyba musisz nauczyć cieszyć się życiem... - mruknęłam i popatrzyłam na niego krytycznie. 
-Przepraszam, że co? - zapytał zdziwiony.
-To, co słyszałeś. Nie wiem ile ty przeszedłeś, ale ja też swoje przeżyłam i jakoś uśmiecham się, a nawet ostatnio wysadziłam alfie bombę ze śmierdzącym gazem przed nosem... I jeżeli ty się nie nauczysz żyć tym co jest teraz, a nie tym, co było, to zacznę ci na siłę psychologa szukać... - stwierdziłam.
-Ledwo mnie znasz, a już mi psychologa szukasz? Daruj sobie. Nic nie wiesz o życiu... - warknął.
-Ja nic nie wiem? Ja? Nie wiesz, jak to jest, kiedy rodzina odwraca się od ciebie, bo nie jesteś dokładnie taki sam jak reszta. To nie ty patrzyłeś na śmierć kogoś, kto przez kilka lat ci ją zastępował! Ale wiesz co? Ja się nauczyłam, że życie się nie kończy. Idzie dalej, a my musimy razem z nim. A ty najwyraźniej tego nie wiesz. I do twojej wiadomości - tak, znajdę ci psychologa, bo jestem uparta i nienawidzę, kiedy ktokolwiek jest smutny albo nieprzyjemny z powodu swojej historii - warknęłam, patrząc mu hardo w oczy.

<Caseus? xD Odpiszesz?>

Od Meastiti CD. Splintera

- Och, to dłuższa historia... a co do tego zabijania, to może i masz rację - rzekłam krótko.
- Oj, nigdzie się nie śpieszymy, nie?
- W sumie...
Moi rodzice byli alfami. Byli bardzo wpływowi i bogaci. Nie pozwalali mi spotykać się Coltonem, miłością mojego życia (...). Powodem była ranga do jakiej należał. Byłam zaręczona z innym basiorem, właśnie Bryant'em. Uciekłam, chcąc uniknąć ślubu, ale i tak mnie znaleźli. Po roku urodziłam szczeniaka. Bryant domyślił się, że nie jest ojcem... No i się sypnęło, że ojcem jest Colton. Wywalili i mnie i jego. Bryant zabił Coltona. Ja zaniosłam Avem do przyjaciółki, by ją chronić. Potem przed nim uciekałam. Niedawno "odebrałam" Avem. Teraz jestem tu... - powiedziałam na jednym wydechu.
- Wow... - basiora wmurowało.
- Też tak uważam... - jęknęłam.
- Tak właściwie, z ciekawości, dlaczego zrobiłaś przerwę z tą miłością życia?
- ... - zarumieniłam się.

<Splinter?>

Od Splintera CD. Meastiti

-Nie uważasz że jesteś za cwana? - spytałem żartem, i z uśmiechem. Ona wzruszyła ramionami i również się uśmiechnęła.
-A ja mam plan C - odpowiedziałem dumnie.
-Jaki? -spytała tak z ciekawości.
-Zabić g*oja - powiedziałem szybko - nawet teraz mogłem go załatwić - dodałem na jednym tchu.
-Tylko, że zdziwiło mnie jedno... - mówiłem zamyślony.
-Hę? - przekrzywiła głowę.
-Jak taka cudna wadera mogła być z takim basiorem, z takim paskudnym charakterem - dodałem bo z wyglądu sam nie jestem za ładny.

<Meastitia?>

Od Mell CD. Deatha

Nie byłam szczęśliwa...To uczucie jakim ja darzyłam Deatha było szczere, a to jakim on mnie podobno dażył nie...Nie chciałam, żeby kochał mnie na przymus, i tylko po to żeby nie było mi przykro...To było ciężkie, ale musiałam powiedzieć to Deathowi:

-Death...ja nie chcę żebyś mnie "kochał" z litości...ja pragnę prawdziwej, szczerej miłości... - powiedziałam zmieszana.

<Death?>

Od Deatha CD. Mell

Nie wiedziałem, czy powinienem pójść teraz za nią i przeprosić, czy się obrazić, ale ta pierwsza opcja wygórowała. Ruszyłem za waderą. Zastałem ją na klifie. Podszedłem do niej.
- Emm... Mell? Przepraszam. - chrząknąłem.
- Słucham? - wadera spojrzała na mnie zdziwiona.
- Powiedziałem, że cię przepraszam. - podrapałem się po skroni.
- Czyli...
- Tak, kocham cię, ale to uczucie nie jest tak silnie rozwinięte. - wypaliłem na jednym tchu. - W zasadzie, to chciałem ci to powiedzieć już wcześniej, ale bałem się, co powiesz, że nasza przyjaźń zostanie zerwana, że mnie znienawidzisz... a tym czasem sama mnie wyprzedziłaś... przepraszam.

<Mell?>

Od Avem

Przechadzałam się plażą. Fale delikatnie obijały się o moje łapy. W pewnym momencie przewróciłam się i wpadłam do wody. Nie mogłam wstać. W jednej chwili potężna fala porwała mnie pod wodę. Zamdlałam.
Obudziłam się w jakiejś jaskini. Pośrodku niej znajdowało się małe oczko wodne. W kącie siedział basior i przypatrywał się mi.
- Kim jesteś? - spytał. 
- To raczej ja powinnam zadać ci to pytanie - uśmiechnęłam się - mam na imię Avem.
- Seth. Co się stało? Znalazłem cię na brzegu nieprzytomną - odparł.
- Nie mam pojęcia..., chyba jakaś fala mnie porwała i nie mogłam się wynurzyć... - mruknęłam.
- Wszystko ok? Nic sobie nie zrobiłaś? Nie masz wody w płucach, czy coś? - zapytał troszkę poddenerwowany.
- Nie, ale dzięki za troskę... - powiedziałam cicho - jesteś tu nowy? - basior nie odpowiedział - och, co zapytanie, sama jestem tu od zaledwie kilku dni... - uśmiechnęłam się.
- Tak, jestem tu nowy. Właściwie znalazłem cię podczas poszukiwania jaskini. - powiedział krótko.
- Muszę powiedzieć, że upatrzyłeś sobie niezłe gniazdko... - jeszcze raz rozejrzałam się po jaskini - gdzie właściwie jest wyjście? - basior tylko spojrzał na oczko...

<Seth?>

Od Mell CD. Deatha

Nie wiedziałam,co mam powiedzieć...Więc po prostu odeszłam. Zostawiłam Deatha samego z tą całą sytacją. Jednocześnie było mi źle, a z drugiej strony dobrze, że mu to wkońcu powiedziałam... Odeszłam w góry na sam szczyt klifu, tam patrzałam sama na zachód słońca...Myślałam nad tym co powiedział basior...Ja nie chciałam nikomu nieczego udowadniać, ale to było jego zdanie, które szanuje. Położyłam się wzdłuż krawędzi szczytu i patrzałam na widoki...Uroniłam jedną łzę...znów zostałam sama...:
All to hell by TheShadowedGrim
<Death?>

Nowy basior! ~ Seth

Od Deatha CD. Mell

- Boję się... - wyjąkałem.
- Słucham? - wadera zdziwiła się i spojrzała na mnie podejrzliwie.
- Boję się... - powtórzyłem. - Nie wiem, co powiedzieć. Jeszcze nikt w życiu mi tak nie powiedział.
- A twoja ex...?
- Ona... ona się nie liczy. Z resztą, nawet od niej tego nie usłyszałem... i boję się, że jeśli... powiem ci, co do ciebie czuję, to popełnię błąd... i znów zostanę wyrzutkiem społeczeństwa. Nie chcę znów przechodzić tego samego... a poza tym, znamy się tak krótko... zaledwie dwa lata. - spuściłem wzrok. - Nie wiem nawet, czy to uczucie jest szczere... czy... czy mówisz tak, żeby coś sobie, lub mi udowodnić... albo... nieważne.
Zwiesiłem głowę, a mój wzrok skierował się na konar drzewa, obok którego siedzieliśmy.

<Mell?>

Od Meastiti CD. Splintera


- Mmm... dzięki? - prawie krzyknęłam. Basior spojrzał na mnie.
- Nie krzycz tak, nie ogłuchłem... - uśmiechnął się.
- No tak... co robimy? - mruknęłam.
- Nie wiem... a co chcesz? - odparł.
- Wielu rzeczy bym chciała - syknęłam. Za Splinterem stał... Bryant! - czego chcesz!? - warknęłam.
- Tego, co moje... - odrzekł spokojnie.
- Nigdy ci jej nie oddam! Dobrze o tym wiesz... ona jest ukryta, nigdy jej nie znajdziesz! 
- Lepiej mi powiedz gdzie... inaczej zginiesz!
- Ok... - zrezygnowałam - ona... umarła. Gdy powiedziałam jej prawdę, popełniła samobójstwo, jej grób znajduje się na jednej z wysp Kamasutra, jedź tam, i sam się przekonaj... - basior zrobił wielkie oczy i zwiał
- Zwariowałaś?! Twoja córka żyje! - jęknął - jak się dowie, co zrobi?
- Nie martw się, tam jest grób Avem... otóż jak ukrywałam się tam, zauważyłam ten nagrobek i ustanowiłam plan b... pewnie na tamtych wyspach też żyła jakaś Avem.

<Splinter?>

Od Veyrona CD. Diamond

Gdy dotarliśmy na miejsce, naszym oczom ukazał się malutki, drewniany, porośnięty domek z dziurawym dachem. 
- Ee... łał? - Diamond zamrugała oczami.
- No co? - wzruszyłem ramionami. - Jest bardzo przydatny w środku lata... a teraz chodź, pokażę ci coś.
Zjechaliśmy po zboczu klifu na piasku. Stanąłem tuż przed wodą.
- To co mi pokażesz? - zaciekawiła się.
- Patrz! - uśmiechnąłem się, po czym wbiegłem na rozszalałe fale, które zamarzły w promieniu kilka metrów. Poszedłem przed siebie. Diamond popatrzyła na mnie niepewnie. - Idziesz?

<Diamond?>

Od Mell CD. Deatha


Kiedy usłyszałam jak Death śpiewa... wyłoniłam się z kwiatów... Niektóre pozostały w mojej sierści. Bałam się jego reakcji... Usiadłam obok niego i zawyłam, a Death przyłączył się po chwili. Po chwili obróciliśmy się w swoją stronę i patrzeliśmy sobie w oczy... Kiedy Death powiedział:
-...

<Death? Czekam na odpowiedź :3>