Obudziłam się w jaskini. Przykryta kocem. Wstałam i rozejrzałam się. Znałam skądś to miejsce, ten zapach.
- Widzę, że już ci lepiej! - usłyszałam głos basiora. Wystraszona obróciłam się w jego kierunku.
- Hej, co jest?
- Kim jesteś !? - wypaliłam prosto z mostu.
- Co? Sandstorm...
- Skąd wiesz jak mam na imię!? - przerwałam mu.
Basior był zaskoczony. Nawet tego nie urkrywał.
- Nie pamiętasz mnie? Jestem Cobalt. Powinnaś mnie pamiętać!
Zaczęłam się śmiać. Początkowo lekko się chwiałam, ale później rozbolał mnie brzuch. Leżałam na ziemi zwijając się że śmiechu.
- Nabrałeś się!
- Wiesz jak mnie wystraszyłaś? Nawet nie wiesz jak trudno jest zdobyć lekarstwo na utratę pamięci.
W tym momencie nad głową zapaliła się żaróweczka.
- To chodźmy je zdobyć!
- Ty chyba nie rozumiesz słowa "trudno" - powiedział marszcząc brwi.
<Cobalt?>