wtorek, 12 sierpnia 2014

Od Veyrona CD. Diamond

- Ech, wiesz, nie dzięki... jakoś nie mam teraz ochoty. - chrząknąłem, bo faktycznie nie byłem jakoś specjalnie głodny.
- Okej. Pójdę sama. Zaczekasz tu na mnie? - zamrugała powiekami.
- Jasne. Nigdzie mi się jakoś nie spieszy. - uśmiechnąłem się pod nosem. 
- Dzięki wielkie. Zaraz jestem.
Wadera poszła. No i znowu zostałem sam. Uniosłem brwi. Usadowiłem się wygodnie tuż przy brzegu. Wygrzebałem jakieś płaskie kamienie i zacząłem puszczać kaczki po wodzie. Jakoś nigdy nie szło mi to najlepiej. Zawsze cieszyłem się, jak udało mi się puścić trzy. Raz nawet puściłem cztery. Ech... to były dobre czasy. Zacząłem rozmyślać jakie ja miałem wspaniałe dzieciństwo. Urodziłem się w tej watasze. Nie wiele wilków miało takie szczęście jak ja... Nudziłem się, więc zacząłem podśpiewywać sobie piosenkę, której niedawno się nauczyłem.
Here go it's the lean greean ninja team. On the scene cool teens doing ninja things. So extreme out the sewers like laser beams! Get rocked with the shell shocked pizza kings! Can't stop these radical dudes. The secret of ooze made the chosen few! Emerge from the shadows to make there moves. The good guys win and the bad guys loose! Leonardo is the leader in blue, he does anything to get his ninjas throught! Donatello is the fellow, he has a way with machines! Raphael got the most attitude on the team! Michelangelo, he's one a kind, and you know just where to find him when it's party time! Master Splinter tought them every single skill they need, to be one, lean, mean, green, incredible team!
Powtarzałem to tak kilka razy, aż mi się znudziło. W końcu przyszła Diamond.
- I jak tam polowanie? - zapytałem zaciekawiony.

<Diamond?>

Od Diamond CD. Veyrona

- No hej - odpowiedziałam. Byłam lekko zaskoczona.- Cześć. Jestem Diamond, a ty?
- Veyron. Samiec Beta - pochwalił się. - Co tu robisz?
- A, pomyślałam, że może na jakąś sarenkę zapoluje czy coś - uśmiechnęłam się. - Chcesz ze mną?

<Veyron? Zapolujemy razem? :) >

Od Veyrona

Chodziłem właśnie po terenach mojej watahy. Strasznie mi się nudziło. Brakowało mi nieco rozrywki. Tyle ostatnio nowych wilków podołączało do naszej watahy, a ja większości nie znam. Chciałem poznać jakiegoś miłego, charyzmatycznego wilka, który by mnie wreszcie zrozumiał... bo... czasami to ja na prawdę mam powyżej uszu swojej kuzynki! Jest fajna i w ogóle, ale to i tak kuzynka i i tak alfa... Pff... co za los. Poszedłem nad wodopój, aby poznać jakiegoś nowego wilka. Niestety była bardzo wczesna godzina, coś tak o koło szóstej, więc wcale nie liczyłem, że kogoś tam zastanę. Ale ja to ja. Jeśli wstanę o piątej, to już nie będę mógł zasnąć. Na ogół, kiedy się obudzę, już nie zasypiam. Tsa... ale teraz było dokładnie tak samo. W ogóle nie mogę tego znieść. Mgła wisiała nisko nad trawą i przyjemnie się po niej chodziło, patrząc, jak rozwiewa się delikatnie pod twoimi stopami. Uśmiechnąłem się. Rosa spoczywająca do tej pory na trawie lepiła się do łap, jak jakaś przylepa. Gdy nagle zobaczyłem czyjś cień. Może to był jeden z wilków z mojej watahy? Postanowiłem zagadać.
- Cześć?

<Ktoś, kto mógłby zostać moim przyjacielem? C;>

Od Deatha CD. Mell

- Czy coś się stało? - podszedłem do wadery i spojrzałem na nią. Byłem pewien, że mi nie odpowie. I miałem rację.
- N... nie. Nic się nie stało. - Mell spuściła wzrok. Uśmiechnąłem się pod nosem. Moja intuicja góruje nad resztą zdolności.
- Na pewno? - spojrzałem po niej.
- Na pewno. - przytaknęła prawie szeptem. Zapadła chwila ciszy. Patrzyłem jej w oczy. Zmarszczyłem brwi. Chciałem coś powiedzieć, ale wiedziałem, że tylko pogorszę jej nastrój.
- Dobrze. Nie mów. Zupełnie się mną nie przejmuj. - uśmiechnąłem się blado. - Doskonale rozumiem, dlaczego nie chcesz mi o tym powiedzieć. Nikt nie chce mi opowiadać o swoich troskach. Podobnie, jak ja.

<Mell?>

Od Mell CD. Deatha

Byłam zachwycona, chociaż nie było tego po mnie widać.... Tereny były piękne. Death zatrzymał się i powiedział:
-Jesteśmy...i jak? - zapytał ukazując mi wodopój.
-Aż zachciało mi się pić - powiedziałam i wydusiłam z siebie lekki uśmiech.
-Mi też - odparł i ruszył za mną.
Podeszłam do wody. I ujrzałam swoje odbicie...Przez chwilę wpatrywałam się w wilka na odbiciu, po czym gwałtownie odwróciłam się i uroniłam łzę....

<Death?>

Od Deatha CD. Mell

Uśmiechnąłem się nieco.
- Gdzie chciałabyś iść? - zapytałem.
- Może mnie oprowadzisz? - zaproponowała Mell.
-Cóż... nie jestem dobrym przewodnikiem, ale pewnie, że tak. Miło mi, że się mnie nie boisz. W zasadzie, oprócz ciebie znam jeszcze tylko jedną osobę, która się mnie nie boi i mnie rozumie.
Ruszyliśmy w milczeniu. Przez rzadką mgłę przebijały się jasne, delikatne promienie słońca. Wokół roznosił się zapach rosy, która delikatnie spoczywała na zieleniących się źdźbłach trawy. Niedaleko było słychać szum potoku i inne wilki.
- Gdzie teraz mnie prowadzisz? - Mell spojrzała mi w oczy.
- Nad wodopój.

<Mell?>

Od Mell CD. Deatha

-Nie boję się twojego wyglądu... jesteś miły - powiedziałam troszkę głośniej
Death uśmiechnął się ponownie.
-Nazywam się M...m...Mell - wydusiłam z siebie
Jednak ja miałam nadal swój smutny wyraz twarzy...
-Widziałam Cię już wiele razy... - znów powiedziałam spuszczając wzrok w ziemię
-Mell, może masz ochotę się przejść? - zapytał niepewny mojej odpowiedzi
Death wydawał się godny zaufania...Coś pchało mnie w jego kierunku i nakazywało mi się zgodzić.
Kiwnęłam głową na znak, że się zgadzam.

<Death?>

Od Dandes CD. Eragona

Ruszyliśmy razem wzdłuż potoku.
- Wyjawisz mi w końcu, gdzie idziemy? - uniósł brwi.
- Do watahy. - uśmiechnęłam się chytrze.
- Jakiej watahy? - zdziwił się.
- Watahy Mrocznej Krwi. Ale nie martw się. Tak się tylko nazywa. Tak na prawdę jest bardzo sympatyczna i przyjazna, a nie jakaś mroczna, czy coś... w żadnym razie! W każdym razie... Chcesz dołączyć?

<Eragon? Chcesz?>

Od Deatha CD. Mell

Zatrzymałem się i zacząłem bacznie przyglądać waderze. W jej oczach było coś... znajomego. Nie wiedziałem co. Takie dziwne uczucie. Dziewczyna również stała i patrzyła na mnie.
- Nie boisz się mnie? - zdziwiłem się  niezmiernie, ale wypowiedziałem to jak najciszej, aby wadery jeszcze bardziej nie przestraszyć.
- No... troszeczkę. - wadera spuściła głowę. Uśmiechnąłem się blado. To naturalne. Wyglądam jak jakiś demon we wcieleniu wilka. 
- Nie martw się. I tak cię do końca nie widzę. Jestem prawie ślepy... - westchnąłem. - Ale proszę, nie bój się. Nie mam zamiaru i potrzeby aby zrobić ci krzywdę. Nazywam się Death. Wyjawisz mi swoje imię?

<Mell c:?>

Od Mell

Szłam sobie powoli przed siebie...Spoglądałam w ziemię i nie zauważyłam basiora, który idzie przede mną. Weszłam w niego.
-Przepraszam... - powiedziałam cicho i się lekko odsunęłam.
Basior również się odsunął nic nie mówiąc. Spojrzeliśmy sobie w oczy, przez kilka sekund, lecz chwilę po tym odsunęłam wzrok i ruszyłam przed siebie. W oczach basiora ujrzałam coś znajomego... jakieś znajome uczucie... Ale pomyślałam, że mi się zdaje. W końcu dawno nie miałam kontaktu z innymi wilkami. Następnego dnia w tym samym miejscu gdzie pierwszy raz zobaczyłam tamtego wilka, znów go spotkałam. Minęliśmy się...

<Death?>

Od Diamond CD. Zeke

- Jest cudownie - odpowiedziałam z zachwytem.
Usiadłam. Przez chwilę patrzyłam na krajobraz.
- Pięknie - odezwałam się.
- Wiem - odpowiedział.
Przez chwilę tak siedzieliśmy. Popatrzyłam na niego.
- Ścigamy się? Kto pierwszy przy tamtym kamieniu! Tylko bez skrzydeł!
Ze śmiechem zaczęliśmy biec.

<Zeke?>

Nowa wadera! ~ Mell