wtorek, 5 stycznia 2016

Od Jack'a CD. Mounse

Wróciliśmy do główej placówki w naszej watasze - wodopoju. Było tam niezwykle cicho jak na tą porę.
 - O nie! - Krzyknąłem nagle zmaltretowanym głosem po czym położyłem się na ziemi.
 - Co się stało?! - Wystraszyła się Mounse. 
 - Jest tu tak pusto... a nigdy o tej porze nie jest tu tak pusto... a zawsze jak jest tak pusto to na wilki, które akurat tu są zawsze spada jakieś nieszczęście, przygoda czy inne cholerstwo... a mój żołądek zdecydowanie NIE jest pusty i nie chce mi się nigdzie ruszać, a szczególnie na żadne przygody.
Nagle dostałem po głowie.
 - Ej! A to za co? - Oburzyłem się.
 - Jak to za co? Uważaj, bo zaraz się sam wypustaszysz. I nie strasz mnie więcej, bo już dwa razy ci się udało - prychnęła.
Nagle niebo pociemniało i zebrało się na burzę.
 - Mówiłem - przewróciłem oczami.
 - Nie dramatyzuj... po prostu zbiera się na deszcz... - Mounse przejechała sobie łapą po twarzy.
 - Nie mówię o tym... spójrz tam - wskazałem waderze miejsce między drzewami kilkadziesiąt metrów za na mi wyłaniała się jakaś dziwna czarna mgła.
 - Myślisz, że znowu dam się nabrać? Serio? - Mruknęła.
 - Po prostu spójrz - chwyciłem łapą jej głowę i skierowałem na dziwaczne zjawisko.
 - Okej, teraz możemy wiać - przełknęła ślinę.
 - Widzisz! Właśnie o to mi chodziło. W tym momencie mój żołądek jest pełny i nigdzie nie chce mi się stąd ruszać - westchnąłem i zacząłem się powoli podnosić.

<Mounse? xd>

Od Sanzy CD. Domena

Boże! Co ja wygaduję? Kiedyś zabiję samą siebie. Powstrzymałam się od tego, aby przejechać sobie łapą po twarzy w ramach wyrażenia własnej głupoty.
 - To co chcesz robić? - Chrząknęłam.
 - Możliwości jest dużo. Zostawię ci wolną rękę - uśmiechnął się do mnie.
 - Yy... dzięki...? - Zamrugałam oczami. - Co byś powiedział na zawody o tym, kto dużej będzie spał?
Ziewnęłam, a wilk wybuchnął śmiechem. A temu co?
 - Ty to jednak masz poczucie humoru - otarł łzę z oka.
 - Niech ci będzie - przewróciłam oczami.
 - Może zapolujemy sobie na jakieś ekstremalnie duże zwierzątko? - Poruszył znacząco brwiami.
 - A może zrobimy coś mnie jekstremalnego? - Odwróciłam wzrok.
 - Em... jasne. To może popływamy? - Zamrugał oczami.
 - Dopiero co pływałam... - mruknęłam.
 - Oj tam... ale to było polowanie... a pływanie to co innego. Zobaczysz! Będzie fajnie... przestań być taka samowystarczalna i rozchmurz się wreszcie. - Za nim zdążyłam zaprotestować Domen pociągnął mnie do wody.

<Domen? Jakiś taki wenos bracos...>

Od Jack'a CD. Nymerii

Ziewnąłem przeciągle i wyciągnąłem łapy wzdłuż tłowia.
 - Co? - Nymeria przewróciła się na drugi bokm po czym zaczęła mrużyć oczy.
 - No wiesz... jest zima, zaraz zrobi się ciemno i tak dalej. Strasznie mi się nudzi a nawet nie mam co ze sobą zrobić - westchnąłem. - Proooszę. Zróbmy coś ciekawego.
 - Pośpijmy? - Wadera wyprostowała kręgosłup chrząszcząc przy tym nie przyjemnie.
 - Nie... przecież nawet nie jest ciemno! - Mruknąłem, po czym wstałem. - Leżymy tu już tak od dwóch go...
 - Od piętnastu minut - poprawiła mnie Nymeria.
 - To i tak dużo - przewróciłem oczami. - Ledwo zostałaś przyjęta do watahy a pierwsza rzecz, którą tu robisz, to sen.
 - A ty tak nie robiłeś...?
 - Och, po prostu poróbmy coś - udałem obrażonego, po czym chwyciłem waderę za tylną łapę i zacząłem ją ciągnąć. Ta natychmiast się ożywiła.
 - Ej! Co ty robisz? - Zaśmiała się.
 - Jak ty nie chcesz zafundować sobie rozrywki... sam to zrobię - uśmiechnąłem się złowieszczo. Zaciągnąłem waderę nad staw bez najmniejszego problemu i wepchnąłem ją do wody. Nie była chyba zadowolona.
 - Pożałujesz tego! - Zmrużyła oczy. Wyszczerzyłem zęby i zaśmiałem się nerwowo, ale za nim stwierdziłem, że dla bezpieczeństwa lepiej będzie się wycofać zostałem wciągnięty w wielkim stylu do lodowatej wody.

<Nymerio? :p>