czwartek, 2 października 2014

Od Grace CD. Cyndi'ego

-Czeka, czekaj, czekaj, kochany. Czy ty sobie ze mnie jaja robisz?-zapytałam patrząc na niego z pewnym zaskoczeniem. - Ty twierdzisz, że nie jesteś ideałem? no za przeproszeniem, chyba potrzebujesz jeszcze jednego wiadra zimnej wody... - stwierdziłam uśmiechając się szeroko. Otworzył jedno oko i popatrzył na mnie uważnie. 
-Czyli... dalej będzie między nami jak kiedyś? - zapytał lekko smutnym tonem.
-Nie. Będzie inaczej... - mruknęłam.
-W jakim sensie? - no nie, ja już dłużej nie umiem tego tak ciągnąć....
-Też cię kocham idioto! - zaśmiałam się.

<Cyndi? :3 XD>

Od Serine'a CD. Ceiviry

Nie wiedziałem czy wadera jest smutna, wesoła, skrępowana. Byłem zmieszany jej uczuciami. Wadera rozłożyła skrzydła, ale z powrotem je złożyła. 
- A ty latasz? - spytała.
- Od czegoś te skrzydła się ma - uśmiechnąłem się do niej. - To jak? Zechcesz przelecieć się nad terenami watahy? 
Wadera nie wiedziała co powiedzieć. Widać było, że zastanawiała się nad dwoma odpowiedziami. 
- Jeśli powiem "nie", to co zrobisz? - spytała.
Zaśmiałem się, a wzrok skupiłem na morskiej pianie.
- Zaprosiłbym cie na spacer.
- A jeśli "tak"? 
Uniosłem obie brwi, a po tym na moim pysku pojawił się szyderczy uśmiech. Pomyślałem cy mówi poważnie, czy tylko się ze mnie nabija. Bez zastanowienia wzleciałem w powietrze. Szybko znalazłem się wysoko nad ziemią. Przez chwile zapomniałem o waderze. Uśmiech z mojego pyska zniknął. Nie potrafiłem opisać tego uczucia. Z jednej strony byłem szczęśliwy, a z drugiej strony nie ciągnęło mnie do latania.
Ocknąłem się kiedy wadera wleciała wleciała przede mnie. 
- Hej! Czemu to zrobiłeś? 
Nie odpowiedziałem jej. Obniżyłem lot tak, że łapami dotykałem tylko najwyższych sosen. 
- Hej! Serine! Czekaj! 
Zatrzymałem się. Spojrzałem na waderę.
- Przepraszam - powiedziałem łagodnie. 

<Ceivira? Sry, ale nie wiedziałam co wymyślić>

Od Cyndi'ego CD. Grace

Rzuciłem się na nią i obaj sturlaliśmy się ze śmiechem w dół zbocza. Zatrzymaliśmy się tuż przy rzece. Odetchnąłem z ulgą. Jej wielkie, piękne, pełne zapału, ciemne, głębokie oczy, błyskające niczym dwa najpiękniejsze w świecie diamenty wpatrywały się we mnie z rozbawieniem. Poczułem jak walące serce podskaluje mi do gardła...
- I co? Nie wepchniesz mnie teraz do wody? - zdziwiła się wadera.
- Nie... nie tym razem... - westchnąłem i zarumieniłem się lekko.
- Oo... dlaczego? A już myślałam! - zachichotała.
- Bo widzisz... chciałem ci tylko coś powiedzieć...
- Yy... tak?
- Bo widzisz... wcześniej tego nie dostrzegałem... może dlatego, że świetnie się sprawdzałaś w roli przyjaciółki... - zachichotałem nerwowo, grzebiąc łapą w ziemi. - Chciałem tylko, abyś wiedziała... no... może nie jestem ideałem wilka, który sobie wyobrażałaś... i chyba wpadł ci w oko inny basior... no i ten... nie chcę, aby to zepsuło naszą przyjaźń, ale chcę tylko, abyś wiedziała...
Urwałem. Spłonąłem rumieńcem. Wadera przekrzywiła lekko głowę, patrząc na mnie... z jakby takim, takim zawodem, ale postanowiłem to wreszcie wypowiedzieć. Pocałowałem ją szybko w policzek i zaciskając oczy wypaliłem:
- Kocham cię!

<Grace? Przepraszam... Cyndi chciał tylko, abyś wiedziała >.<>

Od Grace CD. Cyndi'ego

-Ej... Cyndi! - mruknęłam patrząc w jego stronę. No ja nie mogę. Zasnął. Popatrzyłam w drugą stronę, na Raida. Też spał, jak zabity. Ja nie mogę, co jest z tymi facetami? Po raz któryś w życiu skorzystałam z samopojawiającegosięiznikającegowiadrazzimnąwodąktórajestzdolnaobudzićCyndi'egookażdejporzedniainocy i wylałam mu je na głowę.
-Ej! Co?! Jak?! Kiedy?! Gdzie?! Kto?! - zerwał się na równe nogi, na co zareagowałam śmiechem. - już ja ci pokaże... - mruknął i spojrzał na mnie z tym dziwnym błyskiem w oku.
-Oj.... niechcący... - przewróciłam oczami.

<Cyndi? XDD Jakiś ciekawy rozwój wypadków masz na myśli? XD>

Od Sandstorm

- "Obudź się wreszcie wstań Sands wstań leniu wstań wstań wstań pobudka wstawaj" - ciągle powtarzałam to w myślach leżąc padnięta w swojej jaskini. W końcu wstałam i przeciągnęłam się. Wyszłam z jaskini. Zmęczonymi oczami rozejrzałam się dookoła. Nie wiedziałam co robić. Postanowiłam rozejrzeć się trochę. Szłam niepewnie z głową przy ziemi. Czułam się senna. Co jakiś czas moje powieki zamykały się nie chcąc się otworzyć. Kiedy uderzyłam w jakiegoś wilka zerwałam się ze snu. 
- Hej - usłyszałam głos basiora. Jego głos nie był nieprzyjemny, poirytowany. Wręcz przeciwnie. Powiedział to łagodnie, śmiejąc się.
Nie podniosłam głowy. W końcu wydusiłam z siebie najzwyklejsze "hej" .
- Wszystko w porządku? - Spytał czule. 
- Tak - powiedziałam krótko.

<Basiorze?>

Od Cyndi'ego CD. Grace

Gdy znaleźliśmy się w watasze było już całkiem ciemno. 
- Chodźmy do doliny pooglądać gwiazdy... prooooooooooszę! - spojrzała na mnie swoim uroczym, pięknymi, wielkimi oczami... zgodziłem się bez wachania, gdyż każda jej prośba była dla mnie jak rozkaz. Ojciec Gracie przystał na nią troszeńkę mniej chętnie, ale po kilku minutach udało się go przekonać.
     Leżałem wygodnie obok Grace na miękkiej, zieleniącej się trawie. Wpatrywałem się w wielkie, piękne niebo, zalane mrokiem i światłem łączącymi się w jedność. Były przepiękne i idealnie ze sobą współgrały. Niedługo potem zmożył mnie sen...

<Gracesiu? ::::::::DDDD::D:D:D:D:D::::D::::DDDDDDDD <3>

Od Grace CD. Cyndi'ego

-Oszalałeś? Po tym wszystkim, co dla mnie zrobiłeś i jak mi pomogłeś masz sobie teraz iść? O nie, jestem na nie! - stwierdziłam szturchając go przyjacielsko łokciem.
-No ale dawno się nie widzieliście i w ogóle... -mruknął próbując się jakoś wykręcić. Westchnęłam ciężko.
-Tak, dawno się nie widzieliśmy, ale Raidowi na pewno twoja obecność przeszkadzać nie będzie, tak? - popatrzyłam na jednego i drugiego, i wbijałam w nich uporczywe spojrzenie, dopóki nie pokiwali głowami. - No to wszystko jasne. Wracamy do watahy. A wy idziecie kawałek dalej i wszystko sobie wyjaśnicie! - zarządziłam i ruszyłam do przodu, mając całkowita pewność, że za mną pójdą. Co jak co, ale im ufałam pod każdym względem i w każdej sprawie. Nawet tak błahej.

<Cyndi? XD>

Od Veyrona CD. Avem

- To jak, olśniewająca panno? Gotowa? - ukłoniłem się.
- No pewnie! - zawołała ochoczo. Gdy dotarliśmy na imprezę, pobiegłem po Diamond, aby wydeklarowała przemówoenie. Później puszczono żywy kawałek muzyki, więc wszyscy, w tym ja Avem i Diamond rzuciliśmy się na parkiet.

<Avem? Dia?>

Od Ecclesi CD. Caseusa

Postanowiłam zasięgnąć po radykalne środki; chwyciłam wiadro z wodą i rozlałam basiorowi na głowę. Zerwał się na nogi i zaczął rozglądać.
- Uspokój się nerwusie! - zaśmiałam się. - Ta noc była cudowna. Piękna i wymarzona. Za milkłam nanchwilę, po czym oboje powiedzieliśmy równo:
- Chcę ci coś powiedzieć...

<Caseus?>

Od Cyndi'ego CD. Grace

Zapadła głucha cisza. Po chwili nasz promyczek słońca odezwał się przerywając ją:
- No a to jest Raid. Mój ukochany tatuś! - przytuliła go mocno.
- Zmieniłaś się... - zauważył nagle Raid. - Pamiętałem cię zupełnie inną... krótkie, czarne futerko, białe cienie pod oczami... talia kart zawsze u boku...
Nagle Grace spojrzała po sobie.
- O Boże! - wyleciał z niej zduszony okrzyk. - Co się ze mną stało?
- Moim zdaniem wyglądasz pięknie... - stwierdziłem, drapiąc się po skroni. - Ale może zostawię Was teraz samych? Dawno się nie widzieliście i powinniście pobyć trochę ze sobą, sam na sam...

<Graceś? :3>

Od Grace CD. Cyndi'ego

-Udało się! - zawołałam i podbiegłam do niego przytulając go mocno.
-No widzisz - uśmiechnął się.
-Ekchem! Nie chce przeszkadzać, ale.... kto kto jest? - zapytał podejrzliwie Raid.
-To jest Cyndi, mój brat - powiedziałam ciągnąc białego w stronę Raida.
-Nie wiedziałem, że masz rodzeństwo... - mruknął jakby lekko niezadowolony. 
-no ale nie taki prawdziwy!-zawołałam. - No, a teraz się zapoznajcie!

<Cyndi? XD Ciężka rozmowa cię czeka XD>

Nowy basior! ~ Raid

Od Cyndi'ego CD. Grace

Chciałem przejść przez próg, ale nagle jakaś niewidzialna siła odepchnęła mnie do tyłu.
- Jesteś pewna, że to zrobiłaś? - zaśmiałem się i rozmasowałem głowę.
- Nooo... nie. - chrząknęła Grace. - W zasadzie to nie bardzo wiem, jak to się... yy... robi.
- No to chyba muszę poczekać tu. - westchnąłem i usiadłem na ziemi.
- Dobra, poczekaj. Zaraz wracam. - przybrała wdzięczny wyraz twarzy, po chwili znikęła w jaskini. A ja czekałem. Czekałem i czekałem i czekałem... po upływie pół godziny usłyszałem z głębi jakieś radosne śmiechy i okrzyki. To mogło znaczyć tylko jedno: udało się. Po parunastu minutach z jaskini wyszła Grace z jakimś innym wilkiem. Na jej ślicznej twarzy zagościł promienny uśmiech. Byłem tak szczęśliwy, że ona była szczęśliwa.

<Gracie? Wybacz, że tak krótko... ale jakiś mały brak weny :( >

Od Grace CD. Cyndi'ego

Nagły rozbłysk światła na krótką chwilę nas oślepił, ale już zaraz mogliśmy dostrzec jędzę szperającą w jakiejś ogromnej komodzie. Wyrzucała stamtąd najróżniejsze rzeczy. Aż dziwne, że jej się to tam zmieściło. Po chwili jednak z okrzykiem triumfu uniosła nad głowę maleńką buteleczkę, na której dnie było bardzo mało eliksiru. 
-Oto cel waszej podróży, niech wam się już wizyta u Hildy nie dłuży! - stwierdziła i zaczęła nas pchać do drzwi.
-Hej, poczekaj chwilę! Jak się tego czegoś używa? - zapytałam zapierając się łapami o drewno. Czarownica na chwilę przestała nas pchać i podrapała się po głowie.
-Hilda myśli, że trzeba wylać zmarłemu kroplę płynu na serce... A teraz wynocha!-ponownie zrobiło się całkowicie ciemno, a my zostaliśmy wyrzuceni za drzwi.
-Dziwna baba - skomentowałam otrzepując się z czarnego pyłu, który dziwnym cudem na mnie osiadł. Spojrzałam Na Cyndi'ego. On był czysty i gapił się na mnie dziwnym wzrokiem.
-Ej, stary, co jest? - zapytałam unosząc w pytającym geście brwi.
-No bo... Ty wyglądasz inaczej... - stwierdził, usiadł na ziemi i przechylił głowę na bok. - Z takiej pozycji też...
-Nie przesadzaj, idziemy, muszę znaleźć tamtą jaskinię! - rzuciłam nie zważając na jego ciągle zdziwiony wzrok poszłam dalej. przechodziliśmy przez wiele lasów i bagien, i moczarów, i równin, i tych wszystkich innych rzeczy, ale w końcu zatrzymałam się przed wejściem do lodowej jaskini.
-No nie. Tylko nie gadaj, że tam też jest jakiś smok... - jęknął Cyndi, kiedy zobaczył nasz cel. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtej przygody.
-Nic się nie bój, Raid zabezpieczał tą grotę... Nic tu nie może wejść, jeśli on nie udzielił temu czemuś przed śmiercią pozwolenia.
-Czyli ja też nie mogę... - stwierdził Cyndi patrząc na mnie wymownie. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
-Ale ja mogę ci pozwolić. - mówiąc to śmiało przekroczyłam próg, a Cyndi ruszył za mną. 
<Cyndi? ^^>

Od Grace

Dawno już nie wybrałam się na spacer od tak sobie. Zawsze coś musiało się dziać. Ale teraz mam chwilę dla siebie.... Sama nie wiem jak, ale po pewnym czasie znalazłam się z nieznanej mi dotychczas okolicy. http://www.mrwallpaper.com/wallpapers/Forest-Waterfall-1920x1080.jpg Szczerze mówiąc, to nie miałam zbytniej ochoty na kąpiel, dlatego tylko zaczęłam skakać po kamieniach próbując się dostać do drugiego brzegu. Trochę dziwnie się czuła, i odchodząc coraz dalej od znanych mi terenów, ale w gruncie rzeczy przecież jeżeli pójdę dalej, to wszystko co minę będę już znała... Ta część watahy była bardziej zaniedbana, ale w dobrym tego słowa znaczeniu. Podobały mi się prawie niewidzialne wśród trawy ścieżki, które nie były wydeptane aż do nagiej ziemi. 
Od razu zakochałam się w promieniach słońca malowniczo prześwitujących przez drzewa, jakgdyby chciały dotknąć roślin, zapoznać się z nimi. Na prawdę, nie spodziewałam się, że na kogoś w takim miejscu wpadnę, ale jednak. Chyba mam tendencje do poznawania nowych wilków...

<Ktoś? ^^ :>>