Nagły rozbłysk światła na krótką chwilę nas oślepił, ale już zaraz mogliśmy dostrzec jędzę szperającą w jakiejś ogromnej komodzie. Wyrzucała stamtąd najróżniejsze rzeczy. Aż dziwne, że jej się to tam zmieściło. Po chwili jednak z okrzykiem triumfu uniosła nad głowę maleńką buteleczkę, na której dnie było bardzo mało eliksiru.
-Oto cel waszej podróży, niech wam się już wizyta u Hildy nie dłuży! - stwierdziła i zaczęła nas pchać do drzwi.
-Hej, poczekaj chwilę! Jak się tego czegoś używa? - zapytałam zapierając się łapami o drewno. Czarownica na chwilę przestała nas pchać i podrapała się po głowie.
-Hilda myśli, że trzeba wylać zmarłemu kroplę płynu na serce... A teraz wynocha!-ponownie zrobiło się całkowicie ciemno, a my zostaliśmy wyrzuceni za drzwi.
-Dziwna baba - skomentowałam otrzepując się z czarnego pyłu, który dziwnym cudem na mnie osiadł. Spojrzałam Na Cyndi'ego. On był czysty i gapił się na mnie dziwnym wzrokiem.
-Ej, stary, co jest? - zapytałam unosząc w pytającym geście brwi.
-No bo... Ty wyglądasz inaczej... - stwierdził, usiadł na ziemi i przechylił głowę na bok. - Z takiej pozycji też...
-Nie przesadzaj, idziemy, muszę znaleźć tamtą jaskinię! - rzuciłam nie zważając na jego ciągle zdziwiony wzrok poszłam dalej. przechodziliśmy przez wiele lasów i bagien, i moczarów, i równin, i tych wszystkich innych rzeczy, ale w końcu zatrzymałam się przed wejściem do lodowej jaskini.
-No nie. Tylko nie gadaj, że tam też jest jakiś smok... - jęknął Cyndi, kiedy zobaczył nasz cel. Uśmiechnęłam się na wspomnienie tamtej przygody.
-Nic się nie bój, Raid zabezpieczał tą grotę... Nic tu nie może wejść, jeśli on nie udzielił temu czemuś przed śmiercią pozwolenia.
-Czyli ja też nie mogę... - stwierdził Cyndi patrząc na mnie wymownie. Pokręciłam głową z niedowierzaniem.
-Ale ja mogę ci pozwolić. - mówiąc to śmiało przekroczyłam próg, a Cyndi ruszył za mną.
<Cyndi? ^^>