-Kuro, czy ta opaska jest naprawdę potrzebna?- zaczęłam marudnym tonem czując dyskomfort przez przekąskę na oczach, którą dosłownie kilka minut temu zaprezentował mi kruk.
-Dzięki niej będzie ci łatwiej się przyzwyczaić do tego, że nic nie widzisz. - usłyszałam krakanie gdzieś w powietrzu.
Ptak delikatnie wylądował na moim grzbiecie. Zacisnął opaskę trochę mocniej by nie spadła mi z głowy po czym ruszyłam w stronę w, którą pokierował mnie upierzony przyjaciel.
Ja sama nie wiedziałam gdzie się doszliśmy, ale po wskazówkach Kuro zdałam sobie sprawę iż znajdujemy się na obrzeżach jakiejś polany. Razem ruszyliśmy pod jedno z drzew. Usiadłam pod nim rozglądając się dookoła.
-Zaczekaj tutaj na mnie, lecę coś upolować. - nakazał kruk na co tylko kiwnęłam głową. Po chwili usłyszałam trzepot skrzydeł oraz ulgę na plecach. Zostałam sama...
Czekając na przyjaciela zaczęłam chodzić dookoła drzewa.
-Kim jesteś? - usłyszałam głos basiora.
Przestraszona zaczęłam się cofać do momentu aż dotknęłam plecami drzewa.
<Aventy? Mam nadzieję, że nie jest za krótkie>