Puściłam się pędem, nie czekając na to, co powiedzą siostra i kuzyn. Veyron wrzasnął tylko:
-Wracaj tu! to niebezpieczne!!!
Ale go nie słuchałam. Wbiegłam do jaskini i usłyszałam jakieś żałosne płacze.
-Jest tam kto?... - rzuciłam niedbale, a mój głos poniósł się echem po obszernej jaskini.
-Pomocy! - usłyszałam czyjś głos. Pobiegłam w tamtą stronę, ale przede mną stał...
<Mona???>