- No, miejscówa niczego sobie... - pokręciłem głową z podziwem. - Ładnie tu całkiem.
Wadera spojrzała na mnie z rozczarowaniem.
Wadera spojrzała na mnie z rozczarowaniem.
- Yy... no w sensie, że jest przeeeeprzepiękne! Naprawdę widać, że się postarałaś! Jest wyjątkowo ładne, jak na mój gust - poprawiłem się natychmiast.
- Ta jasne - mruknęła wadera odwracając się do mnie plecami.
- Oj, nie bocz się na mnie - usiadłem obok niej. - Na prawdę mi się podoba! Jest super! Cieszę się, że mnie tu zaprowadziłaś!
- Akurat... - prychnęła i na nowo się odwróciła.
- A żebyś wiedziała! Chyba wiem, jak poprawić ci humor...
- Nie, nie wiesz.
- Wiem - przysunąłem się do niej i przytuliłem ją do siebie.
- Ta jasne - mruknęła wadera odwracając się do mnie plecami.
- Oj, nie bocz się na mnie - usiadłem obok niej. - Na prawdę mi się podoba! Jest super! Cieszę się, że mnie tu zaprowadziłaś!
- Akurat... - prychnęła i na nowo się odwróciła.
- A żebyś wiedziała! Chyba wiem, jak poprawić ci humor...
- Nie, nie wiesz.
- Wiem - przysunąłem się do niej i przytuliłem ją do siebie.
Otworzyłem oczy i przetarłem powieki łapami. Byłem zmęczony. Przewróciłem się na drugi bok i postanowiłem spać dalej. Jednak zjawiła się ona. Najpiękniejsza wadera stała nade mną i uśmiechała się promiennie.
- Czas wstawać, śpiochu - powiedziała przysuwając głowę do mojego ucha.
- Nie, idź sobie - ziewnąłem i przewróciłem się na drugi bok. Nagle poczułem na głowie strumień lodowatej wody. Zerwałem się na nogi i spojrzałem na pękającą ze śmiechu waderę.
- Grace! - prychnąłem i rzuciłem się na nią ze śmiechem. Poturlaliśmy się oboje i opadliśmy na mokrą od porannej rosy trawę dysząc ciężko.
- No co? Dzisiaj obudziłam cię dość łagodnie, jak na to, że nigdy nie chcesz wstawać - zachichotała.
- No co? No cóż. Chyba będę musiał się przyzwyczaić do tej swojej żony - pocałowałem waderę i również się zaśmiałem.
- Ale widzisz... a nie mówiłam? Zero potworów, ani glizdowych imprezek, głuptasie - Gracie pacnęła mnie w nos.
- Oj, no już się nie czepiaj - westchnąłem i zamknąłem oczy wdychając zapach świeżej trawy.
- Będę.
- No dobra, już dobra. Bardzo przepraszam, że uraziłem cię swoim niestosownym komentarzem - przewróciłem oczami i wyszczerzyłem zęby.
- Może być - Grace przeciągnęła się i wyłożyła na mnie zamykając oczy, po czym zamruczała: - Idziemy potem odwiedzić twojego kochanego braciszka?
- Nie - stwierdziłem.
- Dlaczego? - Zdziwiła się wilczyca spoglądając na mnie swoimi przenikliwie błękitnymi oczami.
- Bo dzisiejszy dzień chcę spędzić tylko i wyłącznie z tobą - przytuliłem moją partnerkę.
- Niech ci będzie - zmrużyła oczy opierając głowę o moją pierś i zamknęła oczy wtulając się we mnie. Na jej twarzy pojawił się błogi uśmiech zadowolenia.
<Gracie? So much later, if you know, what I mean ( ͡° ͜ʖ ͡°)>
- Czas wstawać, śpiochu - powiedziała przysuwając głowę do mojego ucha.
- Nie, idź sobie - ziewnąłem i przewróciłem się na drugi bok. Nagle poczułem na głowie strumień lodowatej wody. Zerwałem się na nogi i spojrzałem na pękającą ze śmiechu waderę.
- Grace! - prychnąłem i rzuciłem się na nią ze śmiechem. Poturlaliśmy się oboje i opadliśmy na mokrą od porannej rosy trawę dysząc ciężko.
- No co? Dzisiaj obudziłam cię dość łagodnie, jak na to, że nigdy nie chcesz wstawać - zachichotała.
- No co? No cóż. Chyba będę musiał się przyzwyczaić do tej swojej żony - pocałowałem waderę i również się zaśmiałem.
- Ale widzisz... a nie mówiłam? Zero potworów, ani glizdowych imprezek, głuptasie - Gracie pacnęła mnie w nos.
- Oj, no już się nie czepiaj - westchnąłem i zamknąłem oczy wdychając zapach świeżej trawy.
- Będę.
- No dobra, już dobra. Bardzo przepraszam, że uraziłem cię swoim niestosownym komentarzem - przewróciłem oczami i wyszczerzyłem zęby.
- Może być - Grace przeciągnęła się i wyłożyła na mnie zamykając oczy, po czym zamruczała: - Idziemy potem odwiedzić twojego kochanego braciszka?
- Nie - stwierdziłem.
- Dlaczego? - Zdziwiła się wilczyca spoglądając na mnie swoimi przenikliwie błękitnymi oczami.
- Bo dzisiejszy dzień chcę spędzić tylko i wyłącznie z tobą - przytuliłem moją partnerkę.
- Niech ci będzie - zmrużyła oczy opierając głowę o moją pierś i zamknęła oczy wtulając się we mnie. Na jej twarzy pojawił się błogi uśmiech zadowolenia.
<Gracie? So much later, if you know, what I mean ( ͡° ͜ʖ ͡°)>