Obudziłam się w środku nocy, słysząc jakieś dziwne szepty dobiegające z lasu. Wstałam starając się nie budzić Oasisa i poszłam w kierunku głosów.
Szłam coraz głębiej w las i zatrzymałam się po kilkunanstu minutach chodzenia. Nagle przede mną pojawił ogromna zmora o potężnych czarnych skrzydłach, które paliły czarnym ogniem.
-Co tutaj robisz? - spytałam czarnego anioła.
-Gdzie są moje dusze- spytał strasznym ochrypiałym głosem- dawno nikt nie zginął.
-Ja już nie chce dla ciebie zabijać, może i jestem wilkiem śmierci ale nie chce decydować jak długo kto będzie żył - powiedział wściekle.
-Czarny pan się na tobie zemści - powiedział i chwycił mnie za gardło - jeśli jutro nie zdobędziesz 15 dusz, zginiesz... jak i również twój brat - powiedział z uśmiechem pełnym zła.
Jaki brat? O co mu chodziło... To ja mam brata?!
Puścił mnie wreszcie i zniknął w ciemnościach... Z trudem łapałam powietrze i po chwili już normalnie oddychałam...
<Oasis?>