środa, 5 sierpnia 2015

Od Gai

Po tym jak moja wataha zgieneła zostałam sama.W tamtej watasze byłam alfą, no i co z tego!? Moja wataha i tak nieżyje! Błąkałam się po lesie tak bez celu i wtedy usłyszałam coś za sobą. Zaczelam biec ile sił w nogach i wtedy..
- Hej! Ty! Co robisz na moim terytorium!? - Powiedział do mnie jakiś basior.
- Ja... ja niewiedziałam, że ktoś tu mieszka! - Powiedziałam do niego
- Ja jestem Darcia! A ty? - Spytał.
- Mam na imię Gaja  - odpowiedziałam mu.
- Ładne imię! - Powiedział i podszedł do mnie bliżej.
- Dziękuje! - Odpowiedziałam mu.
- Masz jakąś watahę? - Nagle spytał się Darcia.
- Moja wataha... uch...nie żyje. - Odpowiedziałam ze łzami w oczach.
- Tak mi przykro! - Odpowiedział.
- A chcesz dołączyć do mojej watahy? - Spytał nagle.
- Tak - Odpowiedziałam.
Ale po 2 latach i ta watacha zgineła pzeżyłam tylko ja, Darcia i nasze dzieci. Potem dołączyliśmy do Watahy Mrocznej Krwi.

<Ktoś?>

WAŻNE INFO!

Ponieważ wyjeżdżam i nie będzie mnie do 16.08. zaufana członkini watahy przejmuje dowodzenie i jeśli chcecie w tym okresie dodać jakieś opowiadanie piszcie na Howrse do graczki Aga9900. Jeśli macie jakieś wątpliwości, możecie napisać do mnie na hwrs (bo tam będę od czasu do czasu zaglądała na telefonie xd) a ja z chęcią rozwieję Wasze wątpliwości. To tyle ^-^
hayden

Nowa wadera! ~ Gaja

Od Ruby

Mineły parę ładnych tygodni, od kąd jestem już w watahie. Czuję że powoli wszyscy tracą w siebie wiarę i rezygnują z marzeń. A może mi się tylko wydaję? Wszyscy śpią a ja nadal myślę aby zrobić im przynajmiej trochę radośći. Nagle słyszę znajomy głos. 
- Nad czym tak dumasz? Odpowiedziała zaspana Dezessi.
- Czy ty też masz takie wrażenie że nasza wataha się rozpada? - Zapytałam.
- Ale jak temu zapobiec? Wpadłam na ciekawy pomysł...
- A może by tak z ponurego dnia zrobić, wesoły dzień? Akurat się składa że znam wiele wilków które mają ciekawe pomysły...
- Zamiast myśleć lepiej chodź! 
Idąc przez mglisty las myślałyśmy nad naszym planem. 
- Znam wilka który potrafi zrobić cuda z pogody! Chyba nie zamierzasz iść przez cały dzień - Zapytała Dezessi.
Pobiegliśmy... Aż natrafiliśmy się na mały domek z muchonora. A z domku wyszła wilczyca ze skrzydłami i dziwną czapką na głowie. Nieznajoma wilczyca powiedziała:
- Kochane! Co tak stoicie? Wejdźcie do środka! Odpowiedziała wadera.
Popatrzyłam na Dezessi nieufnym wzrokiem i kiwnełam głową. Weszłyśmy przez małe drzwiczki, musiałam kucać bo na taki mały domek z Dezessi byłyśmy za duże. Była tam kanapa z różowych liści, lampa ze świetlika i piękny stół z kwiata.
- A więc co was tu sprowadza? 
- Otóż to... Że jest coraz gorzej z naszą watahą! Czy masz jakiś eliksir aby polepszyć dzisiejszą pogodę. Zapytałam
- Oczywiście , eliksir Tęczowej pogody, już wam daję! Wrzasneła wesoła wadera.

<Dezessi? Proszę, dokończysz?>