piątek, 15 maja 2015

Od Danerys CD. Sperrka

Pokiwałam głową i ruszyliśmy w nieznaną stronę. Było całkiem przyjemnie. Było ciepło, wiatr też był ciepły. Raj po prostu. Nagle poczułam zapach obcego wilka i od razu pojęłam kto to.
-Ethan przestań nas sledzić - przewróciłam oczami. Eth wyszedł z zarośli mierząc Cole'a nienawistnym spojrzeniem. Cole je odwzajemnił. Skoczyłam między basiorów zanim którykolwiek z nich zdążył zaatakować.
-Stop - powiedziałam spokojnie - Nie będziecie się bili. Macie zakaz, koniec kropka. 
Ethan unosił łapę, ale ją opuścił. Spojrzałam na niego ostrzegawczo.
-Zostaw nas po prostu dobra? - warknął Cole. 
-Bo co mi zrobisz? Daner jest moją siostrą i muszę się nią opiekować.
-Ach tak? Ale nie sądziłem, że opiekowanie się kimś oznacza łażenie nim krok w krok - odparował Cole. Ethan znowu zaczął unosić łapę.
-DOŚĆ! - wrzasnęłam - DOSYĆ! NIE BĘDĘ TOLEROWAŁA BÓJEK!
Wydzierałam się tak jeszcze trochę i w końcu ochrypłam, więc przestałam.
-Ethan musisz się ogarnąć, poznać kogoś fajnego i przestać dyrygować moim życiem - powiedziałam oschle.
-Ale do niego nie masz zarzutów? - prcyhnął Eth.
-Zamknij się z łaski swojej - warknął Cole.
Rzuciłam im spojrzenie spode łba i pociągnęłam Cole'a za łapę.
-Chodźmy stąd. A ty Ethan idź i poznaj jakąś fajną waderę, lepiej - rzuciłam na odchodnym

<Cole? Daner łagodzi obyczaje. xD>

Od Sperrka CD. Ignis

Miałem nadzieję, że Ignis się na mnie nie obraziła bardzo ją lubię i jest ciekawa. Taka skryta weranda to ciekawe doświadczenie. Pomyślałem, że może jak jej coś przyniosę do jedzenia to nie będzie obrażona. Zrobiłem jak pomyślałem. Przywlekłem malutką sarenkę i nie budząc Ignis położyłem się kilka metrów od niej. Patrzyłem na nią i uświadomiłem sobie, że nie jestem pozbawiony uczuć tylko sobie tak wmawiałem. Ona mi to uświadomiła. Otworzyła powoli oczy. Chcąc nie chcąc uśmiechnąłem się.
-Cześc. To twoje?- zapytała nieśmiało.
-Cześć. Nie to twoje.- odpowiedziałem poważnie.
-Dziękuje.
-Smacznego.
I zeszczała jeść. Jak skończyła popatrzyła na mnie za zdziwieniem.
-Ty nie jesz?
-Nie. A opowiesz mi o czym śniłaś?
-Ehh... o wielu szczęśliwych wspomnieniach.- zająknęła się.
-To świetnie. Masz jakieś plany na dziś?
-Nie dziś nie mam planów.
-A to może zabierzesz mnie nad jezioro? Nigdy tam nie byłem, a podobno jest tam fajnie.
-Dobra. Tylko się nie zgub.- zażartowała.
-Postaram się. Hehe.
Spacerkiem ruszyliśmy przed siebie. Opowiadaliśmy sobie o miłych wspomnieniach z dzieciństwa. To był w końcu najlepszy czas w naszym życiu. Mieliśmy ciekawe tematy. Myślałem, że Ignis jest tak poważna, że nie zna się na żartach, ale bardzo się pomyliłem. Była taka zabawna i wycięła mi niezły numer ja udawała, że mdleje. Ja spanikowany nie wiem co robić, a ona mi uciekała. Świetnie się z nią bawiłem. W końcu dotarliśmy. Kazała mi zamknąć oczy i poprowadziła kawałek. Minęliśmy krzaki i westchnienia. Nie mogłem się doczekać jak tam jest...

<Ignis?>