Miała rację, byłem tchórzem. Ale to dlatego, że żadnej nie chciałem zranić...
Spojrzałem na szlochającą waderę, która opierają swoją głowę na mojej klatce piersiowej.
-Hamona... - zacząłem - Masz rację... Jestem tchórzem - wetchnąłem, a wadera podniosła głowę i spojrzała na mnie. - Przepraszam, że cię tak potraktowałem.
Już nie wiedziałem co ze sobą zrobić.
-Powiedz mi, proszę, dlaczego akurat się we mnie zakochałaś i dlaczego? - chciałem znać odpowiedź z jej ust, a nie czytając jej myśli.
Wadera spojrzała na mnie zaskoczona po czym wstała ze mnie i usiadła naprzeciwko...
<Hamona? Mam nadzieję, że się nie obrazisz za to pytanie :)>