sobota, 14 czerwca 2014

Od Ili CD. Oroza

-Mówiłaś, że nam dzisiaj darujesz! - krzyknęłam. - To nie fair! 
-Co nie fair? CO NIE FAIR?! - zaśmiała się szyderczo i podeszła do Oroza. - Co mój wilczusiu? Pójdziesz teraz ze mną.
-Co?! - zdumiał się Oroz. - Nigdzie nie idę!
-Doprawdy? - zaśmiała się lodowato tygrysica i objęła Oroza łapą.
-Zostaw mnie! - krzyknął Oroz.
-Puść go! - krzyknęłam. Ale było już za późno. Tygrysica zniknęła mi z oczu. Ruszyłam przed siebie. Musiałam go odnaleźć. Doszłam do serca dżungli. Cały czas słychać było dziwne, niepokojące dźwięki. Coś huczało, piszczało szeleściło, gdy nagle usłyszałam czyjś głos.
-To ty jeszcze nie znasz mojej historii? - zapytał głos z ironicznym niedowierzaniem. Poznałam w nim od razu Czarną Tygrysicę. Drógi głos musiał należeć do Oroza:

<Oroz?>

Od Cyndi'ego CD. Grace

-Och... nie miałaś żadnych przyjaciół? - zapytałem z niedowierzaniem. Powiało chłodem. Futro Grace zafalowało na wietrze. Zmarszczyła brwi, westchnęła ciężko i odparła:
-No... nie. Tylko oni byli moimi przyjaciółmi. - wskazała na karty. - A z tobą jak było zanim dotarłeś do watahy?
-Ekchm... - chrząknąłem. Coś zapiekło mnie w łapie. Zacząłem grzebać nią nerwowo w ziemi, aż w końcu zmieniłem temat: - A jak było u ciebie? Wilki cię nie lubiły?
-Można powiedzieć, że to nie... nie była wataha. - wzruszyła ramionami. - Bardziej więzienie. Dopiero tutaj poczułam się wolna.
-Dokuczali ci? - zapytałem łagodnie.
-Daj spokój! Zostaw mnie! - spojrzała w przeciwną stronę.
-Wybacz. Nie chciałem cię urazić. Jeśli dasz mi czas do zachodu słońca to pokażę ci coś pięknego.
-Okej. - uniosła brwi.
***
Gdy słońce chyliło się już po ciężkim dniu ku zachodowi powiedziałem do wadery:
-Idziesz?
-Jasne! - uśmiechnęła się. Była już w o wiele lepszym nastroju niż po tamtej rozmowie.
-Zamknij oczy. - poleciłem i ruszyliśmy do przodu. Po kilkunastu minutach marszu powiedziałem:
-Możesz otworzyć oczy. O to jezioro galaktyk.

<Gracie? Wybacz, że tak długo musiałaś czekać>