środa, 29 kwietnia 2015

Od Dezessi CD. Veyrona

-Tak.-odparłam patrząc przepraszająco - Przepraszam jestem niezdarna... I dziękuję!
-Jest dobrze. Najważniejsze, że nic się nie stało. Musisz bardziej uważać... - powiedział łagodnie.
-Czuję się idiotycznie! Jak mogłam dać się emocją mogłam przecież ustawić inaczej skały, albo...
-Nie obwiniaj się. Po prostu miałaś mały problem z emocjami... I tyle! - przerwał mi.
-Dobrze to już nie będę przeszkadzać, bo Beta musi spać. - zaśmiałam się cicho.
-Idziesz do swojej jaskini? - zapytał.
-Tak. Czuje się tam bezpiecznie.
-Odprowadzę cię.
I już chwile potem śmialiśmy się idąc do mojej siedziby. Był taki zabawny! Potrafił się śmiać nie za mnie tylko z naszych zabaw. Czułam się przy nim lepiej.
-No musimy to powtórzyć... Tyle, że bez wodospadu. - zaproponowałam.
-No Faktycznie bez tej ostatniej przygody było idealnie. - odpowiedział w świetnym humorze.
Dotarliśmy do mej jaskini.
-To dobranoc. - odwróciłam się w jego stronę.
-Do zobaczenia. - odpowiedział patrząc na coś za mną.
Odwróciłam się był tam piękny księżyc w pełni.
-Jest piękny... - powiedziałam zapatrzona.
-Często taki jest.
Jak się odwróciłam to spał już na skale. Pośpiesznie zagłębiłam się w swój dom i zasnęłam. Na drugi dzień zauważyłam śpiącego basiora. Postanowiłam zapolować. Podeszłam do pierwszych drzew i usłyszałam ziewanie. Potem kroki i:
-Co jest w dzisiejszym menu? - zaśmiał się uroczo.
-A co pan lubi jeść? Sarny, bobry... - śmialiśmy się.

<Veyron? :3>

Od Ewrani

Byłam śledzona przez „moje duszki” czasem mnie przerażały. Zobaczyłam pewną wilczycę ducha. Pomyślałam, że jest z zaświatów, ale jak mnie i moje duchy.
Yyy cześć.-powiedziała nieśmiało - Jestem nowa więc chyba cie nie znam... - patrzyła na moje duchy.
-Cześć! Ja też jestem nowa i chce się oderwać od taty. Zesłał mi nawet obrońców. Te duchy.... Jestem Ewranitosta. Możesz mi mówić Ewrani. - zaczęłam się ekscytować.
-Ja jestem Danerys. Czy jesteś głodna? - zaproponowała z blaskiem w oczach.
-Jasne Na co polujemy?
-No nie wiem co chcesz?! - zapytała entuzjastycznie.
-Ja lubię pumy. - powiedziałam.
-Pumy...? Ja nigdy na nie nie polowałam. Pokarzesz jak?
-No pewnie! - myślałam, że jest doświadczonym łowcą. Zauważyła moją reakcje.
-Ja używam czasem mocy i specjalizuje się w sarnach i bobrach. - wytłumaczyła się.

<Danerys?>

Od Veyrona CD. Dezessi

- Jak? Smaczne jedzenie? - zapytała wadera podchodząc do mnie. Potaknąłem głową. - Mogę się przyłączyć?

Gdy zjedliśmy posiłek, położyłem się na trawie i popatrzyłem w niebo. Dezessi ułożyła się obok mnie.
- No i jak? - zapytała z dumą.
- Można powiedzieć, że całkiem dobrze, jak na pierwszy raz. - uśmiechnąłem się pod nosem.
- Ej! - szturchnęła mnie. Ja przeturlałem się na bok, a ona za mną. Nagle straciłem równowagę i zacząłem jechać w dół po zboczu razem z Dezessi. Zawirowało mi przed oczami, gdy nadle usłyszałem plusk i razem z waderą znaleźliśmy się w rwącym strumieniu. Nie miałem zielonego pojęcia, dlaczego, ale wybuchnąłem śmiechem i wyłożyłem się w strumieniu opierając głowę o brzeg.
- No i będziesz mi tu teraz zasypiał? - zapytała Dezessi otrzepując się z wody. Potaknąłem i zamknąłem oczy wdychając głęboko powietrze. Nagle poczułem na swojej głowie strumień zimnej wody.
- Hej! - wykrzyknąłem pryskając wodą w waderę. Ona zaczęła uciekać strumieniem ze śmiechem, a ja biegłem tuż za nią. Odbiłem się od dna jak sprężyna wzbijając tumany mułu i przewróciłem waderę. Popłynęliśmy kawałek, gdy nagle usłyszałem szum.
- Co to? - zapytała Dezessi.
- No, czas wychodzić. - stwierdziłem, po czym wygramoliłem się na brzeg.
- Och... dlaczego? - jęknęła wadera i popłynęła dalej. Podążyłem za nią.
- Bo niedługo zaczyna się wodospad, który spada na skały. - pokręciłem głową. - A teraz się zatrzymaj i szybko wychodź.
- Veyron... - jęknęła.
- Tak? - zapytałem nie zwalniając tempa.
- Ja... yy... no... ee... jakby to powiedzieć... straciłam grunt i nie mogę się zatrzymać! - powiedziała rozpaczliwie machając nogami w przeciwnym kierunku.
- F... czekaj! Spróbuj się tu utrzymać! Pobiegnę po jakąś kłodę, której będziesz mogła się chwycić! - odkrzyknąłem, gdyż wodospad był już na tyle blisko, aby zagłuszać moje słowa swoim hukiem.
- Nie! Nie zdążysz! - wrzasnęła zdezorientowana. Wyciągnąłem łapę, aby ją chwycić, ale była zdecydowanie zbyt daleko. Przygryzłem wargę.
- Musi być jakiś sposób... - krzyknąłem.
- Zaraz spadnę!
Dezessi zamknęła oczy i wyciągnęła ręce przed siebie w geście obronnym. Już myślałem, że poleci razem z wodą w dół, ale nagle stało się coś zupełnie nieoczekiwanego. Z łap wadery wystrzeliły dwa strumienie lodu i zatrzymały ją nad przepaścią. Odetchnęła z ulgą. Ale okazało się, że nie był to nasz jedyny problem. Powoli lód, na którym się uwiesiła, zaczął pękać.
- O nie... - pokręciłem głową.
- Veyron! Zrób coś! - huknęła i zaczęła powoli przesuwać się w moją stronę. Wyciągnąłem do niej łapę. Nagle podpora pękła. W ostatniej chwili chwyciłem ją za kark i wciągnąłem do siebie na górę.
- Czy wszystko dobrze? - zapytałem, ocierając pot z czoła.

< Dezessiś? Nie zbyt dramatycznie? xD>

Od Hamony CD. Matta

-Zaprowadzę cię gdzieś - powiedziałam i chwyciłam Matta za łapę. Szliśmy i szliśmy, aż w końcu doprowadziłam go do mojej ulubionej polany. 
-Może nie wygląda szczególnie, ale zachód słońca jest tu przepiękny - powiedziałam. Matt gapił się na wszystko z otwartym pyskiem. Zaśmiałam się - No co tak patrzysz?
-Nic. Po prostu tu jest świetnie - odparł. Pocałowałam go. Parę godzin ganialiśmy się po polanie jak szczeniaki, a o zachodzi słońca zaprowadziłam go w pewne miejsce.
-Stąd najlepiej widać zachód - wyjaśniłam. Siedzieliśmy patrząc na niesamowitą scenerię wokoło i było mi tak dobrze...

<Matt? c;>

Nowa wadera! ~ Ewranitosta

True happiness is to remember by seasonaldragon1

Nowy basior! ~ Angrys

Angry Wolf - stalk, wolf, fangs, monster, evil, anger, eyes

Od Matta CD. Hamony

-Co tak wcześnie? - uśmiechnąłem się do niej.
-Jest dziś piękny dzień, nie warto marnować go na leniuchowaniu. - odwzajemniła uśmiech.
Uwielbiałem jak się uśmiechała, była wtedy jeszcze piękniejsza.
-Ej... Obudź się...
-Tak, wstaję - otrząsnęłam się i wstałem z ziemi. - To gdzie dziś idziemy? 
Wyszliśmy z jaskini i spojrzałem w niebo. Słońce dopiero wychylało się zza koron drzew.
Spojrzałem z uśmiechem na Hamonę...

<Hamona? Gdzie idziemy ;)>