-Tak.-odparłam patrząc przepraszająco - Przepraszam jestem niezdarna... I dziękuję!
-Jest dobrze. Najważniejsze, że nic się nie stało. Musisz bardziej uważać... - powiedział łagodnie.
-Czuję się idiotycznie! Jak mogłam dać się emocją mogłam przecież ustawić inaczej skały, albo...
-Nie obwiniaj się. Po prostu miałaś mały problem z emocjami... I tyle! - przerwał mi.
-Dobrze to już nie będę przeszkadzać, bo Beta musi spać. - zaśmiałam się cicho.
-Idziesz do swojej jaskini? - zapytał.
-Tak. Czuje się tam bezpiecznie.
-Odprowadzę cię.
I już chwile potem śmialiśmy się idąc do mojej siedziby. Był taki zabawny! Potrafił się śmiać nie za mnie tylko z naszych zabaw. Czułam się przy nim lepiej.
-No musimy to powtórzyć... Tyle, że bez wodospadu. - zaproponowałam.
-No Faktycznie bez tej ostatniej przygody było idealnie. - odpowiedział w świetnym humorze.
Dotarliśmy do mej jaskini.
-To dobranoc. - odwróciłam się w jego stronę.
-Do zobaczenia. - odpowiedział patrząc na coś za mną.
Odwróciłam się był tam piękny księżyc w pełni.
-Jest piękny... - powiedziałam zapatrzona.
-Często taki jest.
Jak się odwróciłam to spał już na skale. Pośpiesznie zagłębiłam się w swój dom i zasnęłam. Na drugi dzień zauważyłam śpiącego basiora. Postanowiłam zapolować. Podeszłam do pierwszych drzew i usłyszałam ziewanie. Potem kroki i:
-Co jest w dzisiejszym menu? - zaśmiał się uroczo.
-A co pan lubi jeść? Sarny, bobry... - śmialiśmy się.
<Veyron? :3>