- Przepraszam... - uniosłem łapę w uspakajającym geście. - Nie chciałem cię obrazić, ani do ciebie zalatywać. Chciałem tylko sprawdzić, czy wszystko w porządku, bo leżysz tu już od dziesięciu godzin, więc... zaniepokoiłem się troszeczkę.
- Yy... co? Alfa? Ee... nie zauważyłam cię. - wadera zaczęła drapać się po skroni. - Ee...
Wzruszyłem ramionami, ale roześmiałem mnie w duchu. Bawiło mnie podejście niektórych wilków do tego całego głupiego stanowiska „alfy”. Taak...
- Nie przejmuj się... - uśmiechnąłem się pod nosem. - Sam nie jestem w dobrym nastroju. A... jeśli wolno spytać, to czy mógłbym wiedzieć, dokąd zamierzasz iść?
Wyszczerzyłem zęby. Byłem ciekawy, czy coś planowała, czy po prostu chciała wymigać się od gadania z innym wilkiem...
<Goya? :3>