czwartek, 12 lutego 2015

Od Ryana CD. Arisy

Biegliśmy z prędkością światła ramię w ramię. Starałem się biec szybciej, niż byłem w stanie, aby tylko wyprzedzić Arisę z głośnym śmiechem. Nagle potknąłem się o korzeń wystający z ziemi, którego nie zauważyłem, wywinąłem kilka koziołków w powietrzu i upadłem kilka metrów przed Arisą. Ona zaniepokoiła się, jednak ja postanowiłem wykorzystać to jako punkt zaczepienia - zerwałem się na równe nogi i ruszyłem dalej.
- Ty oszuście! - krzyknęła ze śmiechem Arisa i przyspieszyła.
     Przegoniła mnie tuż przed metą i wskoczyła do wody. Ja pobiegłem za nią.
- No wiesz! Byłaś trzy razy szybsza ode mnie! Nie miałem z Tobą najmniejszych szans! - wyszczerzyłem zęby, po czym zanurkowałem pod wodą. Sekundkę później zobaczyłem obok siebie Arisę. Płynęliśmy przez chwilę pod wodą, jednak zabrakło mi tchu i wynurzyłem się biorąc wielki wdech powietrza, a wadera zrobiła to samo. Rozejrzałem się dookoła dysząc i nagle spostrzegłem, że otacza nas sama woda, a nigdzie dookoła nie było widać lądu. Zaniepokoiło mnie to więc wsadziłem głowę pod wodę. Nie dostrzegłem dna, tylko czerń stamtąd dochodzącą. To nie możliwe, żebyśmy w kilka minut zapłynęli tak daleko od brzegu. Coś było tutaj nie tak...

<Arisa? Jakiś fajny pomysł? :D>

Od Ceiviry CD. Losta

- Nigdzie nie idę. Nawet nie ma takiej opcji. Ten demon jest niebezpieczny w pojedynkę nikt z nas nie da mu rady - próbowałam mu przemówić do rozsądku.
- Ależ ty jesteś uparta... - mruknął pod nosem.
- Na twoje szczęście - odparłam.
Wstałam z miejsca i pomimo że w dalszym ciągu było mi niewyobrażalne zimno, zaczęłam badać jaskinię. Obserwowałam uważnie każdy jej centymetr. Wchodziłam coraz głębiej. Okazało się, że jaskinia jest o wiele większa, niż myślałam.
- Lost, chodź tutaj! - krzyknęłam.
- Co się stało? - zapytał.
- Zobacz to - odparłam i odsłoniłam ręką liany, które zasłaniały dalszą część jaskini.
Wówczas moim oczom ukazała się ogromna przestrzeń. Ze stropu zwisały dumnie stalaktyty. Po środku płynęła niewielka rzeczka, ale nie była to taka zwykła rzeczka. Zdawała się lśnić niebieską esencją. Ponad spokojną wodą poprowadzony został mocny, metalowy most. Kiedy spojrzałam jeszcze głębiej, ujrzałam rozłożyste konary, ogromnego drzewa. Liście mieniły się turkusem, a owoce drzewa zdawały się świecić tym samym odcieniem. Wszystko wyglądało niewiarygodne.
- I co ty na to? Tu nas na pewno nie znajdzie - powiedziałam.

<Lost? Przepraszam, że tak długo :(>