poniedziałek, 1 września 2014

Od Oroza CD. Ili

- Spokojnie, już wszytko wyjaśnię - powiedział - Kiedyś wszystkie dzikie koty żyły razem, np. rysie, gepardy, lwy, pantery, pumy, jaguary, tygrysy, irbisy i reszta. Mieszkaliśmy w tej jaskini skąd wyszliśmy. Dlatego znam przejścia. W centralnej części góry był kamień. Kto go dotknął dostawał nie ziemską siłę na godzinę. Każdy z tego korzystał, ale tygrysy były zbyt chciwe. Wygoniono nas z domu. Byłem wtedy malutki. Każda rasa poszła w inną stronę. Ja chciałem odzyskać przynależność WSZYSTKICH. Nie tylko tych tygrysów. Nie wiem czy mi uwierzycie, ale to prawda jestem po waszej stronie.
Spojrzałem na Ile i powiedziałem:
- Jak znasz każdy zakamarek, to może pomożesz odzyskać nasz węgiel, a my pomożemy odzyskać ten kamień. Co o tym sądzisz Ila?

<Ila?>

Od Cobalta

Strasznie się nudziłem. Polowania straciły swój urok, samotności też już za wiele... Ehh... Pół dnia myślałem co tu zrobić by ta koszmarna nuda zniknęła. Poszedłem nad jezioro by zaspokoić pragnienie. Wtedy wpadł mi do głowy dobry pomysł by na chwilę się czymś zająć. Uniosłem łapy do góry. Nad jeziorem pojawiła się wielka wodna kula. Przerobiłem ją by wyglądała jak smok. Wprawiłem wodnego smoka w ruch. Nagle wyczułem że ktoś za mną stoi. Smok zmienił się w deszcz i całkowicie spadł do jeziora. Odwróciłem się i zobaczyłem...

<Ktosiu? =3>

Od Ili CD. Oroza

- Em... to było BARDZO dziwne. - zamrugałam oczami. Obaj faceci popatrzyli na mnie jak na wariatkę. - No co? Masz walczyć z zabójczym tyg...
- Gepardem... - przerwał mi Gabriel.
- Gepardem, - ciągnęłam dalej. - a on nagle wszystko rozwala, bla, bla, bla... jestem najlepszy i w ogóle... Boże, co ja gadam?! Pokazuje nam jakieś tajne przejście, do jeszcze większych podziemi. Skąd mamy wiedzieć, że zaraz nas nie zjesz? Żądam wytłumaczenia!
Popatrzyłam na niego srogo, po czym tygrys zaczął mówić:

<Oroz?>

Od Deatha CD. Mell

Wadera odeszła. Westchnąłem... właśnie widzę, jak mnie "zrozumiała". Bała się, że przez to wyznanie nasza przyjaźń się rozpadnie, a sama do tego doprowadziła... a przynajmniej ona uznała, że tak jest. Postanowiłem ją odszukać, bo przecież nie mogłem jej tak zostawiać. Ruszyłem w stronę jej jaskini. Stanąłem przed drzwiami i już miałem zapukać... ale co ja jej powiem? Powiem jej "Bardzo mi przykro, że nasze losy się nie zetknęły"? "Dlaczego mnie nie rozumiesz"? "Nie chciałem, żeby tak wyszło"? "Znów straciłaś chęć do życia?"? Jestem beznadziejny... co ona we mnie widzi? Dlaczego mnie kocha? Co ja zrobiłem takiego wielkiego? Bo przystojny na pewno nie jestem. Zapukałem. Nikt nie odpowiadał. Wszedłem do środka. Jednak nie było tam Mell...

<Mell?>