sobota, 20 września 2014

Od Oasisa CD. Melody

- Cóż... nie wiem, co mogę o sobie powiedzieć... no bo wiesz... nie chcę wyjść na totalnego samoluba... - chrząknąłem.
- Oj, nie przesadzaj. - Melly szturchnęła mnie ramieniem. - O sobie mogę powiedzieć, na przykład to, że potrafię uleczać dotykiem. 
- Wow... czadowo. Też bym tak chciał... - westchnąłem.
- Jakiej  jesteś rasy?
- Wilk Iluzji...
- Oo... nigdy o takiej nie słyszałam...

<Melly?>

Od Melody CD. Oasisa

- Jesteś pierwszą osobą, której w życiu to mówię. Jakoś wcześniej nie poznawałem szczegulnie miłych wader, ani basiorów... - westchnął.
-Sama na początku nie byłam dla ciebie miła...
-Ale teraz tak.
Zamyśliłam się na chwilę po czym powiedziałam:
-Opowiedz coś o sobie, twiom życiu, zaiteresowaniach...

<Oasis?>

Od Ecclesi CD. Cobalta

- Może przydałaby się tu komuś drobna pomoc? - zaśmiałam się.
- Ech, nie dzięki. - stęknął obcy basior. - Sam sobie poradzę.
- No dobra. - wzruszyłam ramionami, usiadłam na piasku i patszyłam, jak basior próbuje daremnie się wydostać. - A takw ogóle, to jestem Ecclesia.
- Cobalt. - powiedział, po czym wyrwał swój róg z drzewa. - Ha! Widzisz! Mówiłem, że dam radę!
Zachichotałam.

<Cobalt?>

Od Oasisa CD. Melody

- Wiesz... ja nie mam w zwyczaju szastać komplementami na prawo i lewo, bezczelnie je nadużywając, tak jak to robi więkrzość wilków, aby sprawić drugiemu przyjemność. Ja po prostu mówię prawdę. - uśmiechnąłem się.
- Jestem ciekaw, ilu jeszcze waderom to mówiłeś. - Melody uniosła brwi. Spojrzałem na nią i lekko przekrzywiłem głowę.
- Jesteś pierwszą osobą, której w życiu to mówię. Jakoś wcześniej nie poznawałem szczegulnie miłych wader, ani basiorów... - westchnąłem.

<Mel?>

Od Melody CD. Oasisa

- Że zgodziłaś się ze mną pójść. Zwykle na imprezy chodziłem sam, a nie z taką olśniewającą waderą, jak ty. - rozpromienił się.Zarumieniłam się.
-Nikt jeszcze nie powiedział o mnie coś miłego - powiedziałam trochę zakłopotana.
Dlaczego mi tak serce przyspiesza, przecież zawsze byłam bez uczuć, a teraz...
Nawet nie wiedziałam jak się zachować...
Spojrzałam na basiora..

<Oasis?>

Od Michaela CD. Diamond

Szedłem lasem nucąc swoją ukochaną piosenkę. Przyjemnie jest tak czasem oderwać się od rzeczywistości i wyłączyć myślenie. Przeszedłem przez krzaki, gdy nagle przestałem nucić, gdyż usłyszałem jakiś szorstki głos:
- Kto to?!
Spojrzałem w prawo i zobaczyłem jakąś czarną waderę z niebieskimi pręgami i ze skunksim ogonem. Zamrugałem oczami.
- Mikeymaster! - uśmiechnąłem się i podszedłem do wadery, tłumiąc w sobie śmiech.
- Mogę zapytać, co cię tak bawi? - zdenerwowała się.
- Mogę zapytać, jakiej jesteś rasy? - wybuchłem śmiechem i zacząłem się tarzać po ziemi.

<Dia?>

Od Oasisa CD. Melody

- Yyy... jeszcze nie znam szczegułów, ale wiem, że będzie po jutrze... - uśmiechnąłem się. Byłem taki szczęśliwy, że Melody pójdzie ze mną na imprezę. Aż mi się w głowie nie mieściło, że pójdę na bal z najpiękniejszą waderą, jaką widziałem w watasze.
- A gdzie? - Wadera zamrugała oczami.
- No... dowiem się jutro. - wyszczerzyłem zęby. - Słuchaj... chciałem ci podziękować.
- Ale za co? - zdziwiła się Mel.
- Że zgodziłaś się ze mną pójść. Zwykle na imprezy chodziłem sam, a nie z taką olśniewającą waderą, jak ty. - rozpromieniłem się.

<Mel?>

Od Melody CD. Oasisa

- Ten co? - zaśmiałam się.
- Veyron organizuje imprezę... może chciałabyś ze mną pójść?
-Ja..czemu nie... - powiedziałam - ale nie jestem zbytnio duszą towarzystwa...
Oasis uśmiechnął się.
-To kiedy i gdzie jest ta impreza?

<Oasis?>

Od Ecclesi CD. Caseusa

- Pójdę. - powiedziałam z uśmiechem.
- Seeio? - zdziwił się Caseus.
- No pewmie! Dlaczego niby miałabym nie pójść. Myślę, że to super frajda i chciałabym zobaczyć, jak to jest, bo... nigdy nie byłam na imprezie... - spojrzałam w ziemię.
- Nie przejmuj się... kiedyś zawsze musi być ten pierwszy raz, no nie? - basior próbował mnie pocieszyć.
-Ale to nie dlatego, że się bałam, tylko...
- Tylko co?
- Jeszcze nikt mnie nigdy nie zaprosił... - westchnęłam.

<Caseus?>

Od Oasisa CD. Melody

- Och nie! Wcale nie mam nic do twojego imienia! Uważam, że jest piękne! - natychmiast ją poprawiłem. Nie chciałem, aby źle to zinterpretowała, ale po chwili sam usłyszałem, że to dziwnie zabrzmiało.
- Naprawdę? Naprawdę tak uważasz? - Melody skierowała swój wzrok na mnie.
- No pewnie! - powiedziałem bez wahania, ale po chwili się zarumieniłem. - Słuchaj... yyy... bo... no, ten...
- Ten co? - zaśmiała się wadera.
- Veyron organizuje imprezę... może chciałabyś ze mną pójść?

<Mel? Mogę tak do Ciebie mówić?>

Od Melody CD. Oasisa

- Oasis... - chrząknął. - Ale jakoś specjalnie nie przepadam za tym imieniem. A Ty?
- Ja jestem Melody.
Oasis uśmiechnął się pod nosem gdy usłyszałam moją odpowiedź.
-Wiem, w ogóle nie pasuje mi to imię - przerwałam na chwilę - matka mi nadała to imię - i spojrzałam na niebo lekko się uśmiechając.

<Oasis?>

Od Oasisa CD. Melody

- No dobrze... jeśli tak twierdzisz... - zmarszczyłem brwi. - Och... przepraszam najmocniej!
- Ale...  za co? - wadera zamrugała oczami.
- Ale ze mnie gapa! - zarechotałem - Zapomniałem się przedstawić!
- No to może się przedstawisz? - chrząknęła wilczyca.
- Oasis... - chrząknąłem. - Ale jakoś specjalnie nie przepadam za tym imieniem. A Ty?
- Ja jestem Melody.
"Za to jakie TO jest piękne" - pomyślałem.

<Melody?>

Od Melody CD. Oasisa

- Och, przecież widzę, że coś się stało... - usiadł obok mnie. Ja tylko westchnęłam. - Więc jak? Powiesz mi o co chodzi?
-Nie twoja sprawa - powiedziałam patrząc się na taflę wody.
-Dlaczego?
Spojrzałam na niego i powiedziałam:
-Nawet gdyby Ci powiedziała to być nie zrozumiał...

<Oasis?>

Nowy basior! ~ Michael

Od Oasisa CD. Melody

- Hej... co taka oschła? - zaśmiałem się.
- Ech... nic mi niekest... - wychrypiała wadera.
- Och, przecież widzę, że coś się stało... - usiadłem onok wadery. Ona tylko westchnęła. - Więc jak? Powiesz mi o co chodzi?

<Mel? Sorry, ale jakiś taki mały brak weny xD>

Od Melody


Przechadzałam się przez tereny watahy w poszukiwaniu jakiegoś zajęcia.
Doszłam nad jezioro i położyłam się nad brzegiem i smętnie gapiłam na moje odbicie. Cicho westchnęłam...
Usłyszałam za sobą kroki. Powoli usiadłam i obróciłam się...
-Witaj - powiedział/a nieznajomy/a.
-Cześć - odpowiedziałam chłodno.

<Ktoś?>

Od Diamond CD. Ceiviry

- Chciałam znaleźć kilka dekoracji - pokazałam leżące obok mnie kolorowe pnącza i kwiaty. - Pomożecie mi to udekorować?
- Ok - odpowiedział Veyron.
Przyszliśmy na miejsce imprezy. Zaczęliśmy rozwieszać wszędzie ozdoby, które znalazłam. Złapałam kilka świetlików, po czym włożyłam je di kolorowych latarni. Nagle powiedziałam:
- Właśnie, tyle czasu minęło, a ja jeszcze ci nie spytałam - zwróciłam się do Ceiviery - Słyszałam jak pięknie śpiewasz... zostaniesz naszym DJem?


<Ceivira?>

Od Avem CD. Veyron'a

- Ok - powiedziałam radośnie - to..., kiedy jest ta impreza?
- Jutro, przyjdę o 18.00 - powiedział Veyron.
-  Dobra, to do jutra! - poszłam do domu.
***
- Wstajemy! - budziła mnie mama - już 15.00!
- Co? 15.00?! - zerwałąm się z łóżka i wybiegłam przed jaskinię. Wykąpałąm się i pobiegłam w umówione miejsce. Basior już czekał.

<Veyron?>

Od Ceiviry CD. Veyrona

- Może lepiej chodźmy jej poszukać - postanowiłam.
- Jak sobie życzysz - odrzekł basior.
Przez chwilę szliśmy w milczeniu. Czułam się już znacznie lepiej. Miałam towarzystwo. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
- Co Cię tak rozbawiło? - spytał zainteresowany.
- Właściwie to nic. Po prostu cieszę się, że nie jestem sama. Lubię mieć towarzystwo - uśmiechnęłam się.
- To tak, jak ja. W grupie zawsze raźniej i weselej, no nie?
- Jakże by inaczej - zaśmiałam się.
Wtem za drzewem zauważyłam biało-czarny ogon zakończony niebieskim paskiem.
- Diamond, jesteś tu? - zawołałam.
Po chwili zza pnia wyłoniła się sylwetka wadera.
- O, hej! Widzę, że już ci lepiej - uśmiechnęła się.
- Zdecydowanie. Dlaczego zostałaś tutaj? - zapytałam, nie ukrywając swojego zainteresowania.

<Diamond? Veyron?>

Od Diamond

Spacerowałam po terenach watahy. Słońce świeciło, wiał lekki wietrzyk. Rozmyślałam co mogę zrobić. Nagle usłyszałam za sobą jakiś szelest.
- Kto to? - spytałam.
Wtedy pokazał się...

<Ktoś? Najlepiej basior, ale nie koniecznie^^  Chyba wiadomi z jakiego powodu...>

Od Cobalta

Trening jest dla mnie bardzo ważny. Co dzień biegnę wzdłuż granicy watahy i bardzo dużo pływam. Dzisiejszy dzień zacząłem właśnie od pływania. Urządziłem sobie również pościg za rybami. Kiedy wyszedłem z wody zacząłem codzienny bieg. Biegłem ile sił w łapach. Pod koniec tego biegu usłyszałem dziwny dźwięk, spojrzałem w tył lecz potknąłem się. Wpadłem na drzewo i straciłem przytomność. Kiedy się ocknąłem zobaczyłem że łbem dotykam drzewa. Podniosłem się i kiedy wróciłem do zmysłów zobaczyłem że mój róg na dobre utkną w drzewie. Szarpałem się, lecz na marne. Nagle kontem oka dostrzegłem wilka za mną.

<Ktoś dokończy?>