Natychmiast podbiegłem do wadery i podtrzymałem ją aby nie upadła na ziemię.
- Sytuacja awaryjna, Veyron. Musimy spadać. - mruknąłem i poszedłem powoli, pomagając waderze iść.
- Dzięki. - wyjąkała.
- Nie ma sprawy... jesteś w stanie opisać co ci się stało? - zapytałem, gdy na horyzoncie ujrzałem jaskinię Samanthy.
- Chyba... nie wiem... chyba skręciłam kostkę, ygh... ał. - wadera potknęła się. Zajęło nam to trochę trudności i czadu, ale w końcu udało się nam dotrzeć do jaskini Samanthy...
<Dilaj? Sorry, że takie krótkie DX, ale desperacja...>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz