- Hej - powiedziałam. Wilk wystraszył się trochę i wzbił się w powietrze. - No co ty przestraszyłeś się ?
- Jestem waderą - powiedziała.
- Aha. No cóż, mogłam się pomylić. Widziałam cię z daleka. Nie wyglądasz na księżniczkę.
- Nic o mnie nie wiesz - szepnęła.
- Ale widzę i znam twoje myśli. Jestem Mounserat, ale możesz mi mówić Mounse.
- Ok. Ja jestem Night.
- Bardzo ładne imię. - Wadera wróciła z powrotem na ziemię.
- Mam prośbę do ciebie. - rzekła - Jesteś pierwszą osobą, którą tu spotkałam, poza Aventy'm. A skoro i tak znasz moje myśli, to nie mam nic do ukrycia.
- Wiele wilków z tej watahy posiada ten dar.
- No cóż... moja prośba... czy oprowadziłabyś mnie po terenach watahy?
- No pewnie! To może najpierw do źródła, potem na skały, a dalej na klify. Później przedstawię ci Grace, Veyrona i resztę, a potem...
- Hej, hej, powoli! Bo się nie wyrobimy.
Poczułam w tej wypowiedzi trochę wredoty, ale zniosę to.
- No to co? Do źródła?
- No dobra.
I ruszyłyśmy.
<Night?>