- To nie jest takie proste… - odparłam w zadumie. – Nie chodzi mi o moje wspomnienia. Z tym co mi się przydarzyło, dawno się już pogodziłam. Wspominanie o tym trochę mnie przygnębia, fakt, ale nie sprawia, że płaczę. – Spojrzałam na niego. Minę miał zamyśloną, chciał, abym kontynuowała. Poczułam ukłucie wściekłości, ale zaraz je w sobie zdusiłam.
„On tylko chce zrozumieć i mi pomóc.” – uspokajałam się.
Po chwili mówiłam dalej.
- Tego co się stało nie zmienię. Czy stało się to z mojej, czy nie mojej winy. Jednak pewna osoba, nieważne kto, rzuciła na mnie urok. Wszystkie te najstraszniejsze rzeczy z mojego życia muszę przeżywać wciąż na nowo i nowo. Nie liczę, że to zrozumiesz, bo ja sama tego nie rozumiem. Po prostu tak jest. Coś mi się przypomni, skojarzy… I chociaż ciałem jestem tutaj, w głowie przeżywam jakieś okropne zdarzenie. Nazywam to odlotem.
Ciąg słów wylatywał swobodnie z moich ust. Nie miałam pojęcia dlaczego. Ze spokojem mówiłam o tym wszystkim, choć było to dla mnie takie trudne. Chyba musiałam się w końcu wygadać.
- Ty i twoja siostra nie dacie rady mi pomóc. – dodałam po chwili.
- Może jednak…
- Nie! – powiedziałam ostro. – Nie. – dodałam już łagodniejszym tonem. – Te wspomnienia dają mi siłę. Chcę o tym pamiętać! Chcę czuć jak wtedy było mi źle, chcę pamiętać wszystkie te uczucia, chcę mieć świadomość, że skoro wtedy dałam radę, to zawsze dam. Nie chcę tylko odlatywać. Jest to zbyt straszne. Zbyt straszne jest przeżywać to samo na nowo. Powtarzać wszystko to, co już było. Przez tę klątwę nie mogę się skupić na tym, by iść dalej.
Sperrk przyglądał mi się przez krótką chwilę, aż wreszcie wykrztusił kilka słów.
- Jeszcze nigdy nie spotkałem kogoś takiego jak ty.
Okropnie zbiło mnie to z tropu, nie dałam tego jednak po sobie poznać.
- Ja… - zmieszałam się. – Jest już późno. Muszę się porządnie wyspać. – uśmiechnęłam się posępnie.
- Odprowadzę cię… - zaczął basior.
- Nie. – zaprzeczyłam cicho. – Chcę iść sama.
- Tak więc, do jutra. – mruknął.
- Do jutra. – szepnęłam i pobiegłam w stronę lasu.
Zatrzymałam się na ciemnej polanie. Zorganizowałam kupkę chrustu i rozpaliłam ognisko. Ułożyłam się do snu tak, by muskały mnie jego ciepłe, czerwone promienie.
<Sperrk? ;)>