- Och, jaki piękny... ale... jak to zrobiłeś? - spytałam zaciekawiona.
- No... nie mam zielonego pojęcia... po prostu miałem ją w łapie... - odpowiedział zdezorientowany.
- Ciekawe... ale czy to ważne? Kwiat jest przecudowny! - zachwycałam się - wiesz co? Chodź za mną! - pociągnęłam basiora za sobą. Ruszyłam na plażę, tą przy mojej jaskini.
- Zrobię sobie hodowlę tych kwiatów - mówiłam sadząc kwiat w wodzie. Po minucie roślina zaczęła rosnąć. Po dziesięciu, kwiatów było ze dwadzieścia, a po godzinie całe zejście do wody było usłane kwiatami.
- Wow... - westchnął cicho basior i wszedł do wody.
- Co ty wyrabiasz? - śmiałam się.
- Nie wiem... - odpowiadał. Gdy był już dość daleko, jakaś dziwna siła zaciągnęła mnie do niego...
<Splinter? Wybacz, że tyle czekałeś, ale nie miałam totalnie pomysłu...>