środa, 22 lipca 2015

Od Ignis CD. Sperrka

Nie za bardzo rozumiałam, o co w tym wszystkim chodzi, jednak wiedziałam jedno: nie mogłam pozwolić na to, by Sperrk spadł do Tartaru.
- Nie odejdę. - wyszeptałam.
Spojrzał na mnie z roztargnieniem.
- Nie? - Ton jego głosu był niepewny, ale dosłyszałam w nim nutkę nadziei.
- Nie - Przytuliłam się do jego miękkiej sierści i tym razem nie protestował.
- Ale... Co zamierzasz w takim razie zrobić? - Odsunął się ode mnie, by spojrzeć mi w oczy.
Westchnęłam i potarłam czoło.
- Coś... Szalonego. Ale musisz mi w tym pomóc.
Spoważniał.
- Posłuchaj... Chciałabym, żebyś po prostu mnie nie opuszczał. - Spuściłam głowę. - Tylko tyle potrzebuję. A jeśli... - Przełknęłam ślinę. - Jeśli znajdziesz się w moim śnie... Wtedy będziemy mogli to odkręcić. I zostanę. Obiecuję.
Podniosłam łeb i spojrzałam na niego niepewnie. W jego oczach zauważyłam zmieszanie, najwyraźniej nie do końca rozumiał, o co mi chodziło. Westchnęłam ciężko.
- To jak? - spytałam.
- Chyba... W porządku. - wydukał.
Nagle usłyszałam za sobą dziwny dźwięk. Stukot, jakby ktoś upadł i sturlał się ze zbocza.
- Słyszałeś...?
Zza krzaków wyłoniła się biała wadera. Była dumna i wyniosła. Kogoś mi przypominała...
- Deze? Co ty tutaj robisz? - Spojrzałam na Sperrka, niepewna, co mam o tym wszystkim myśleć.
- Kto to? - syknęłam. Zabrzmiało to chyba trochę bardziej nieuprzejmie, niż chciałam.
- Pozwól, że się przedstawię. Jestem Dezessi, siostra Sperrka. - Uśmiechnęła się i wyciągnęła łapę w moją stronę.
Zauważyłam w jej zachowaniu coś dziwnego, co sprawiało, że nie chciałam jej zaufać. Jakby chciała udawać wyniosłą, ale nie współgrało to z jej prawdziwą naturą.
Spojrzałam na nią nieufnie,
- Ignis. - powiedziałam tylko, ściskając jej łapę, po czym odchrząknęłam. - Lepiej pójdę, nacieszcie się sobą.
- Dokąd idziesz? - zatrzymało mnie pełne bólu pytanie Sperrka.
- Eee, nie odejdę daleko. Jak coś, możesz mnie zawołać. - uśmiechnęłam się do niego blado. - Muszę... coś przemyśleć.
Pokiwał głową i odwrócił się do swojej siostry.
Odeszłam jak najszybciej mogłam, by nie kusiło mnie podsłuchać o czym rozmawiają. Sperrk mi kiedyś mówił, że ma siostrę, ale nigdy wcześniej się z nią nie spotkałam. Przynajmniej nie na tyle, by znać jej imię.
Odwróciłam się, by sprawdzić czy nie zaszłam za daleko, ale na szczęście nie straciłam ich z oczu. Usiadłam pod jakimś drzewem, wlepiając pusty wzrok w trawę.
Mój pomysł... Nie był niebezpieczny, ale na pewno był ryzykowny. Nie wiedziałam, czego się spodziewać po Lewisie i czy Koszmarek da mi jeszcze jedną szansę. W najgorszym wypadku skończę w Tartarze, nie rozwiązując żadnej sprawy.
Gdyby Koszmarek zgodził się mi pomóc, mogłabym zakończyć wojnę bez wychodzenia za Lewisa. On powinien się tym bardziej zgodzić na to, co zamierzałam zaproponować. W końcu mnie nie zna. I nie pragnie. Nie sprawi mu to bólu.
Westchnęłam głęboko, odganiając ponure myśli. Zapaliłam ognisko i wpatrywałam się w płomienie. Było dosyć wcześnie. Nie miałam szans na zaśnięcie teraz i wyprostowanie sprawy. Musiałam czekać do wieczora.

<Sperrk? Mała zmiana planów; mam nadzieję, że ta wersja bardziej przypadnie ci do gustu. Twoją psychikę załamię kiedy indziej :P>