wtorek, 26 sierpnia 2014

Od Caseusa CD. Grace

Jak na zawołanie wyszczerzyłem się w pięknym uśmiechu
- Nie ma sprawy... - burknąłem.
- Zawsze jesteś taki...
- Oziębły i oschły? - dokończyłem myśl wadery.
- Tak, dokładnie - stwierdziła krótko.
- Od czasu mojej tragedii życiowej, tak - powiedziałem. Grace zdziwiła się.
- Tak w ogóle, to mam na imię Caseus - ucieszyłem się mając powód dla którego nie musiałem wrócić do tamtych czasów....
- Miło mi - uśmiechnęła się. 

< Grace? Wybacz, że takie krótkie, ale z powodu mego zmęczenia moja wena chwilowa wygasła...>

Od Meastitii

Właśnie urządzałam jaskinię. Składała się ona z kuchni, salonu, spiżarni i dwóch sypialni. Nadeszła kolej na pokój Avem. Prosiła o 'ptasi' wystrój, więc chwyciłam turkusową farbę. Wszystkie dodatki były pomarańczowe. Avem dokładnie określiła, jak ma wyglądać jej 'królestwo'. Usłyszałam kroki
- Cześć mamo! - krzyknęła od progu.
- Cześć kochanie! - odparłam. Avem weszła do pokoju. 
- Jak tu pięknie! - zachwycała się - mam ochotę na sarnę - dodała. Wyszłam z jaskini i poszłam po sarnę. Dobrze wiedziałam, że moja córka chce nacieszyć się nowym pokojem. Zaczaiłam się za pobliskim krzakiem i czekałam, aż coś mi się nawinie pod nos. Zobaczyłam sarnę. Odczekałam chwilę, po czym skoczyłam na nią jednocześnie zderzając się z jakimś basiorem.

<Basiorze?>

+A czy wilki nie mieszkają w JASKINIACH? XD

Od Avem


Strasznie się cieszyłam, że odnalazłam mamę... Teraz moje życie miało uledz wielkiej zmianie! Mogłam mieć partnera, bo już nie zagrażała mi nieszczęśliwa miłość. Nie musiałam mówić do opiekuna ciociu, tyko mamo. Jednym słowem - całkiem inny świat! 
Szłam wzdłuż jednej z rzek przepływających przez watahę. Rozmyślałam sobie o wszystkim i o niczym, gdy ujrzałam wilka. Pływał sobie beztrosko skąpany w blasku słońca. Obserwowałam go już dłuższą chwilę. Nagle coś wciągnęło go pod wodę. Wskoczyłam do niej i zanurkowałam. Basiora nic nie trzymało! Pływał sobie pod wodą co jakiś czas wynurzając pyszczek w celu nabrania powietrza. Wynurzyłam się ciągnąc go za sobą
- Ej, co robisz?! - zdenerwował się. Dobre pytanie...
- Yyy..., ja, ja nie wiem. - spuściłam łeb. Co mi odbiło?!
- W sumie to dobrze, że mnie stamtąd wyciągnęłaś, siedziałbym tam cały dzień. Nurkowanie jest wciągające - spojrzał z pożądaniem w wodę. Uśmiechnęłam się.
- Avem.
- Gdzie? - ocknął się i spojrzał w niebo.
- To moje imie! - zaśmiałam się.
- A...! Miło mi, mam na imię...

<Basiorku?>

Od Deatha CD. Mell

Byłem oszołomiony tym co przed chwilą usłyszałem i zobaczyłem. Mell... zniknęła?!
- Mell...? - powiedziałem niepewnie. Nikt nie odpowiadał. Coś poruszyło się za mną. Odwróciłem się.
- Mell... nie... gdzie jesteś? Mell? Halo... słyszysz mnie? Mell?
Usiadłem zdołowany swoją bezradnością. Nie wiedziałem gdzie jest... po co uciekła? Postanowiłem coś zaśpiewać.
Może wtedy się zjawi...

<Mell? Pokażesz się? :O?>

Od Grace CD. Nicka

Ten wilk zachowywał się dziwnie. Co najmniej. No bo kto normalny wytrzeszcza gały tak, że prawie wyskakują na sprężynkach? No kto? No tylko on. 
-Emm... Wszystko dobrze? - zapytałam robiąc krok do tyłu. Na szczęście się otrząsnął, i byłam pewna, że pod sierścią ma cały czerwony pysk.
-Tak, jasne... - znowu wpatrzył się w bliżej nieokreślony punkt.
-No dobra, odpowiadają na twoje pytanie... Tak, jest tu taka świetna wataha, należę do niej... I tak, możesz dołączyć... - wyprzedziłam pytanie basiora, wywracając przy tym oczami. Popatrzył na mnie podejrzliwie.
-Nie gap się tak, tylko choć do Alfy - wyszczerzyłam się.

<Nick? xD Zastanowię się xD>

Od Grace CD. Caseusa

-Mam na imię Grace - wyciągnęłam łapę na powitanie. - Umiesz się zmieniać w fokę?
-Nie tylko... - powiedział sztywno. Oj coś ostatnio trafiam na samych zimnych gości... 
-Taa... Zbyt rozmowny to ty chyba nie jesteś, co? - no to teraz NA PEWNO zacznie gadać... (wyczujcie ten sarkazm...) 
-Nic ci do tego - stwierdził oschle. Westchnęłam. Serio, w tych czasach wszyscy powinni wyluzować... 
-Nie to nie. Nie chcesz gadać, trudno. Ale będę za tobą łazić. Ostrzegam, jestem uparta... I nie lubię, kiedy inni się nie uśmiechają... - mruknęłam.

<Caseus? Odpiszesz? I się uśmiechnij xD>

Od Mony CD. Sirdena

Po kompletnym napadzie głupawki Sirden wstał i wyciągnął do mnie rękę.
- No coś ty! - zaśmiałam się. - Żartujesz? Tu jest świetnie! Nie mam zamiaru stąd iść, a przynajmniej na razie!
Zaczęłam się śmiać i spojrzałam na piękne, zarumienione, chylące się ku zachodowi słońce...

<Sirden? Wybacz, że tak krótko :/>

Od Deatha CD. Susan

- Ach "leczących"... - pokiwałem głową wpatrując się w niewidoczny punkt na horyzoncie i udając zamyślenie. 
- Hej! - wadera zaśmiała się i pchnęła mnie lekko łapą. Ja również jej oddałem.
- No cio? - spojrzałem w niebo udając niewinnego.
- Och... ty to mnie czasami na prawdę potrafisz rozśmieszyć! - wadera wyszczerzyła zęby.
- Wiesz co?
- Tak...?
- Wierzysz w brudną magię? - poruszyłem brwiami.
- Brudną magię? A co? Masz jakiś trik w zanadrzu? - uśmiechnęła się. Zachichotałem.
- Nic... tylko ja... - udałem niski, ochrypły głos. - Jestem wampirem i wypiję twoją czystą krew!
Mówiąc to zaśmiałem się i zacząłem łaskotać waderę. Zaczęła tarzać się po ziemi ze śmiechu.
- Przestań, przestań! - Chihotała.
- Nie bo tak mówi... Doktor łaskotstein! - wyszczerzyłem zęby.

<Susi?>

Od Caseusa

Przechadzałem się po watasze. Tego dnia była wietrznie i pochmurnie. Szukałem jaskini na schronienie przed zbliżającą się burzą. Wszystkie były zajęte, niestety, nie przez wilki. Szukałem dalej, a burza była coraz bliżej. Zdecydowałem się na inną formę schronienia, jaką daje mi woda... Ruszyłem ku plaży. Wlazłem do wody i zamieniłem się w fokę. Zanurzyłem się. Pod wodą jest tak pięknie... Rafa koralowa aż błyszczy od kolorowych rybek dla których jest domem, piękne diabły morskie majestatycznje płyną pod samą powiwrzchnią, a kałamaenice buszują tuż przy dnie. Popłynąłem w kieunku podwodnych jaskiń. Znalazłem jakąś. Usadowiłem się w niej wygodnie i zacząłem spożywać złowiony przed kilkoma minutami posiłek. 
Obudziłem się. Leżałem na piachu. Moje futro było potargane. Nie mogłem się ruszyć. Podeszła do mnie jakaś wadera
- O..., jaka słodka! - zachwycała się mną pod postacią foki.
- Tak, jest cudna! - potwierdziła to inna, która doszła do pierwszej. Po jakichś kilkunastu minutach tej słodyczy przemieniłem się w wilka. Wadery zrobiły wielkie oczy.
- Witajcie, jestem Caseus. Wybaczcie moją niedyspozycję... - powiedziałem spokojnie.
- Mam na imię... - powiedziała wadera już bez towarzystwa.

<Wadero?>

Od Nicka

Wstawał piękny dzień. Powoli wyczołgałem się spod ogromnych liści, i ruszyłem w stronę bliżej nie znaną. Od wczoraj zdecyfowanie wyczuwałem obecność jakiejś watahy. Postanowiłem kogoś znaleźć. Mimo łażenia w różne strony i z różną szybkością, nikogo nie widziałem prawie cały dzień. Dopiero kiedy wieczorem usiadłem na jakimś klifie, obserwując zachód słońca, usłyszałem delikatne stąpanie po kamieniach. Tak właściwie, to właścicielka (no bo basiory nie chodzą takimi krokami...) musiała skakać po głazach tworzących zbocze, po którym się tu dostałem. Udawałem, że nic nie słyszę. Dopiero kiedy wadera koło mnie usiadła, odezwałem się.
-Cześć, znasz jakąś watahę? - zapytałem nie patrząc na nią.
-Może... - usłyszałem figlarny ton.
-To tak czy nie? - ponagliłem.
-No nie jestem do końca pewna... - zaśmiała się, wyraźnie świadoma, że zaczyna mnie irytować. Dziwne. Nikt nigdy nie zdążył tak szybko wyprowadzić mnie z równowagi... Spojrzałem na nią i... Była piękna. Wmurowało mnie w ziemię, a jej uśmiech sprawił, że serce mi przyśpieszyło...

<Odpiszesz kochana? :* XD>

Od Mell CD. Deatha

 Death, był zachwycony! Nie wiedziałam jak mu to powiedzieć... Death... on znaczył dla mnie więcej niż przyjaciel... Był kimś więcej dla mnie... kochałam go... Tylko jak mu to powiedzieć? A co jeśli on nic do mnie nie czuje? A jeśli nie będzie chciał mnie znać? - pytania chodziły mi po głowie... Lekko spanikowałam... zaczęłam się denerwować...
-Wszystko w porządku? - zapytał mnie. 
-Ymmmm... tak... chyba... tak - odpowiedziałam, lecz on wiedział jaka jest rzeczywistość.
-Mell, o co chodzi? - ponownie zapytał.
-Bo, Death...ko...ko...ko... - zacięłam.
-Ko?
-Kocham Cię... - szepnęłam
Po czym zniknęłam. Schowałam się w kwiatach, żeby mnie nie widział...

<Death?>

Od Diamond CD. Veyrona

- To zapowiada się długa historia - zaśmiałam się.
- No dobra, nie muszę opowiadać - popatrzył na mnie. - Ale jak chcesz...
- Nie, nie musisz.
Jak tu pięknie, pomyślałam, gdy weszliśmy na klif. Robiło się już późno, słońce chowało się za horyzontem. Pięknie tu...
- Podoba ci się?
- Tak, jest cudownie... - powiedziałam rozmażonym głosem.
- Choć, pokażę ci domek.
- Ok.

<Veyron? Sorry, że tak długo>

Od Deatha CD. Mell

Zapadła krótka cisza.
- Może przejdziesz się ze mną nad zatokę mrozu? - zaproponowałem po krótkim namyśle.
- A może gdzieś, gdzie jest nieco cieplej? - wadera uśmiechnęła się szeroko. - Na przykład do doliny śpiewających dębów?
- Czemu nie? A wiesz gdzie to jest? Bo ja nie jestem zbyt dobry w orientacji terenu. 
- Pewnie. - Mell poruszyła głową wskazując, aby obrać kierunek na lewo. - Ale musisz zamknąć oczy.
Kiwnąłem głową, zamknąłem oczy. Zaufałem zmysłom i Mell. Ruszyłem za nią. Po kilkunastu minutach niepewnego marszu i potykania się, Mell powiedziała półgębkiem:
- Możesz otworzyć. 
- Dlaczego szepczesz? - odszepnąłem nie otwierając oczu.
- Otwórz oczy, to się przekonasz...
Uchyliłem delikatnie powieki i ujrzałem piękny krajobraz rozciągający się poza horyzont. Stałem na malutkim, uroczym, zbutwiałym pomościku.

- Przecież to nie jest żadna dolina dębów! - zachłysnąłem się z zachwytu.
- Nie. Właśnie o to chodziło... - wadera uśmiechnęła się i spojrzała mi w oczy.

<Mell?>