Przez chwilę pływaliśmy z Cyndi'm podziwiając Różnokolorowe rafy koralowe oraz ryby co chwilę znikające w różnobarwnych "trawach". Nie wiem, ile tak pływaliśmy, ale było wspaniale. Aż do czasu, kiedy znowu zaczęliśmy się materializować. Po całym ciele rozchodziło się nieprzyjemne mrowienie i drapanie. W dodatku czułam, że mam w nosie pełno wody... Czym prędzej wypłynęłam na powierzchnię, i zaczęłam rozglądać się za Cyndim. Po chwili zobaczyłam białą głowę tuż obok mnie.
-Czyżby ktoś tu się o mnie martwił? - zaśmiał się.
-Bardzo śmieszne... - mruknęłam i wyszłam na brzeg, przy okazji specjalnie strzepując wodę z ogona na niego.
-No już, nie tak ostro... wyszczerzył się stając obok mnie, na co popchnęłam go z powrotem do wody.
-Ej! - tym razem to ja się śmiałam.
-No tak, bo to jest bardzo śmieszne... - stwierdził, ale też się uśmiechał. Otrzepał się z wody i... Każdy włos futra stanął mu w inną stronę. Wyglądał jak wyjątkowo napuszony husky.
-Jak... ty wyglądasz... - wykrztusiłam w napadzie śmiechu, który powodował, że musiałam zgiąć się w pół.
-Coś ci dzisiaj bardzo do śmiechu... - westchnął, ale dalej szczerzył się jak głupi do bateryjki.
-Hej, mam pomysł. Kto pierwszy w jaskini? - zapytałam i zanim się zorientował, wystrzeliłam jak z procy w stronę wspomnianego wcześniej obiektu. Byłam chyba pierwsza. Rozejrzałam się przed schodami i weszłam do środka.
-No, to...-miałam powiedzieć "wygrałam", ale z zaskoczeniem zauważyłam, że Cyndi już był w środku i ZNOWU leżał.
-No nie no, weź mi zdradź parę trików... - mruknęłam i położyłam się koło niego.
-No proszę, więc masz chłopaka.... co biały, zmierzymy się? - o nie, psychopata się za mną przywlókł... Cyndi natychmiast wstał i zaczął coś mówić. Również wstałam i podeszłam, próbując go uspokoić, ale oni już zaczęli się lać.... faceci... Nagle cały świat mi się rozmazał, czułam się, jakbym spadała w pustkę.... Wszystko stało się jedną, wielką, białą plamą. I na dodatek to uczucie zawrotów głowy, brak podłoża pod łapami... Kilka razy zamrugałam powiekami i wszystko zniknęło. Rozejrzałam się po jaskini i zobaczyłam -a jakżeby inaczej - dwa lejące się wilki. No serio, muszą? Popatrzyłam dalej i... No nie. Ja dziękuję. Ściany mi będą zamrażali?!
-Och! PRZESTAŃCIE WRESZCIE! NIE DOŚĆ, ŻE ZACHOWUJECIE SIĘ JAK DWA WIELKIE OSŁY, TO JESZCZE ROZWALACIE MOJĄ JASKINIĘ! MAM DOSYĆ! MACIE OBOJE NATYCHMIAST PRZESTAĆ! - wrzasnęłam, czując jak gotuję się ze złości.. No to jest nie do pomyślenia... O dziwo natychmiast obaj przestali. Ten cały Luke wyszczerzył się jakoś dziwnie i powiedział:
-Musisz w końcu kogoś z nas wybrać! I najlepiej, żeby ta decyzja zapadła TERAZ.
-okej, No to żegnam pana... - warknęłam patrząc gniewnie na psychola. Popatrzył na mnie osłupiały.
-Że jak?-zapytał patrząc na mnie z niedowierzaniem.
-No własnie tak. Jak nie wyjdziesz w tej chwili, to co coś zrobię...
<Cyndi? ;3 XD Odpiszesz? ^^>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz