niedziela, 6 lipca 2014

Od Grace CD. Cyndi'ego


Zaczęłam tańczyć jakiś dziwny taniec szczęścia. Cyndi chwilę mi się przyglądał po czym zaczął się śmiać tak, że się wywrócił. Podbiegłam do pobliskiego strumienia i nabrałam w wiadro wody. Szczerze mówiąc, to było to samo co wtedy się pojawiło. Podeszłam cicho do trzęsącego się ze śmiechu basiorowi i wylałam mu całą wodę na głowę.
-Oż ty! - krzyknął udając złego i zaczął mnie gonić. Uciekałam ze śmiechem w kierunku bardzo gęstego zagajnika. Kiedy tam w końcu dotarłam ukryłam się w najgęstszych krzakach i obserwowałam, kiedy Cyndi pojawi się w zasięgu mojego wzroku. Czekałam strasznie długo i w końcu postanowiłam się podnieść. Kiedy wyszłam z bezpiecznej kryjówki na pozór wszystko było normalnie. Zrobiłam kilka kroków. Wtedy z góry usłyszałam głos wołający "Mam cię!" i lunęła na mnie ściana wody. Popatrzyłam w górę i zobaczyłam Cyndi'ego. Zeskoczył z drzewa i kiedy wylądował obok mnie woda na mojej sierści zamieniła się w szron.
-No dzięki... - mruknęłam posępnym tonem, ale dalej się uśmiechałam.
-Ups, niechcący... - zaśmiał się.
-Niech ci będzie... - powiedziałam i spojrzałam na siebie krytycznym wzrokiem.
-Nie do twarzy mi w białym... - stwierdziłam.
-No nie za bardzo... - wyszczerzył się. Nagle wpadł mi do głowy dziwny pomysł.
-Ej, co ty na to, żeby wymyślić sobie pseudonimy? - zapytałam.

<Cyndi? Moja miała taki długi urlop, że teraz jej nie odpuszczę... xD Za wszystkie błędy przepraszam, ale pisane w samochodzie, na telefonie i na wyboistej drodze... xD>

Od Cyndi'ego CD. Grace

-Co robimy?
-Nie wiem. Nie powstrzymamy go na długo, ale warto spróbować... - mówiąc to zamroziłem wejście lodem. Nie widziałem, że tak potrafię. Jaskinia od góry zaczęła pokrywać się lodem powoli. 
-Szybciej, szybciej! - mówiłem sam do siebie. Smok sadził w naszą stronę. Jeszcze trochę i wypełznie z jaskini. Grace zaczęła się cofać. Potwór już był przy wejściu, gdy... przywalił głową w lodową barierę. Ryknął z przerażenia i złości. Zamarłem w bezruchu. Serce waliło mi jak szalone. Otworzyłem oczy. Smok walił głową w lodową ścianę, ale  nie mógł jej przebić.
-Udało się? - spytała niepewnie Gracie. - Udało się!

<Grace? Moja wena została w Poznaniu XD>

Od Grace

No dobra, przyznaję się - dzisiaj dopadł mnie leń. Leżałam sobie na jakimś występie skalnym patrząc się bez celu w niebo. Podemną rozciągała się jakaś przepaść, ale mało mnoe to obchodziło. Gdzieś w dole sępy krążyły nad jakimś czarnym punkcikiem na dole. Pomimo całej mojej ciekawości nie chciało mi się zobaczyć, co to jest. Po dość długim, bezsensownym leżeniu, zauważyłam, że słońce jest już w zupełnie innej części nieba, niż było kiedy tu przyszłam. Wzdychając ciężko podniosłam się ze skały i wróciłam do lasu. Szłam bez celu wpatrzona sennym wzrokiem w niewidzialny punkt. Tak szczerze, to gdyby nie moja intuicja, uderzyłabym w masę drzew... Nagle poczułam że coś łaskocze mnie w nos. Zrobiłam krok do przodu. Promienie słońca świeciły mi teraz prosto w oczy. Spojrzałam pod łapy. Z ziemi wyrastały tysiące białych kwiatów o pięknym zapachu...
Oczarowana urokiem tego miejsca cała weszłam na tą małą polanę i nie bardzo wiedząc dlaczego - położyłam się w kwiatach i zaczęłam obserwować mrówki idące po łodydze jednego z kwiatów do mrowiska. Nagle za sobą usłyszałam szelest...

<Ktoś chętny dokończyć? :)>

Od Oroza CD. Ili


Ila zaczęła trochę się złościć.
- Spokojnie, spokojnie. Znajdziemy go.
Ila uspokoiła się.
- Gdzie ją można spotkać? - zapytałem. 
- No tam - powiedziała.
Wskazała łapą na górę w głębi.
- Daleko - powiedziałem. 
- No tak, ale na prawdę chcesz ten węgiel znaleźć?
- Tak, z tobą zawsze - powiedziałem. 

<Ila?>