- Dobra, dobra, ale już przestań mnie pchać. - westchnąłem.
- No. Idź normalnie. - Wadera zaśmiała się, ale przewróciła oczami, więc ten gest był nieco dwuznaczny. Wzruszyłem ramionami.
- Może zrobimy katapultę, która wystrzeli nas do watahy...? - powiedziałem nieprzytomnym głosem.
- Ta... może ten kto chce zabić nas na miejscu, podnoszą łapę. - mruknęła Arisa.
- To może... zrobimy skrzydła? Takie jak kiedyś wymyślił ten Dedal z mitologii greckiej, hm? - wyszczerzyłem zęby.
- Kto chce nas rozbić o powietrze, podnosi łapę. - westchnęła wadera.
- To może zbudujemy tratwę? - zaproponowałem.
- Kto chce nas utopić, łapa do góry... - zaczęła.
- Dobra, dobra. Zrozumiałem. Każdy sposób, w jaki próbuję nas stąd wyciągnąć, zabije nas. A masz lepszy pomysł? - zatrzymałem się.
- Nie.
- Może po prostu zbudujemy kompas i popłyniemy? Może jak zjawią się syreny, po prostu wetknę coś sobie do uszu, aby ich nie słyszeć? Ekhm...
- A rób jak chcesz... umiesz zbudować kompas? - zapytała z nadzieją Arisa.
- Yy... nie.
< Ariso? xD>
- To może... zrobimy skrzydła? Takie jak kiedyś wymyślił ten Dedal z mitologii greckiej, hm? - wyszczerzyłem zęby.
- Kto chce nas rozbić o powietrze, podnosi łapę. - westchnęła wadera.
- To może zbudujemy tratwę? - zaproponowałem.
- Kto chce nas utopić, łapa do góry... - zaczęła.
- Dobra, dobra. Zrozumiałem. Każdy sposób, w jaki próbuję nas stąd wyciągnąć, zabije nas. A masz lepszy pomysł? - zatrzymałem się.
- Nie.
- Może po prostu zbudujemy kompas i popłyniemy? Może jak zjawią się syreny, po prostu wetknę coś sobie do uszu, aby ich nie słyszeć? Ekhm...
- A rób jak chcesz... umiesz zbudować kompas? - zapytała z nadzieją Arisa.
- Yy... nie.
< Ariso? xD>