wtorek, 9 grudnia 2014

Od Grace CD. Cyndi'ego

Smok wyciągnął w naszą stronę olbrzymią łapę z tym sierpem. Szybko go wzięliśmy i na pozór spokojnym krokiem zaczęliśmy iść. Kiedy tylko zeszliśmy ze smoka, teleportowałam nas do jaskini Samanthy.
-Proszę, oto twój sierp... - powiedział Cyndi.
-Następnym razem nie zbieraj roślin na smoku, okej? - poprosiłam.
-Ale muszę.... Ja w przeciwieństwie do was jestem z nim w dobrych stosunkach... - przewróciła oczami.
-Mam nadzieję.. Dobra, my spadamy.. mam na dzisiaj dość przygód... - mruknęłam. Wyszliśmy z jaskini, jednak nie odeszliśmy daleko, bo coś nam wybuchło przed nosami. Po chwili z chmury dymu wyłonił się żółty wilk, a dookoła niego latały jakieś dziwne białe ptaki...
http://th00.deviantart.net/fs51/200H/f/2009/339/d/9/Deidara_Wolfie_by_Karramon.jpg
-Czy wy zamierzaliście przypadkiem tędy przejść? - zapytał.
-Tak jakby... - mruknęłam.
-Co proszę?
-Cyndi, ty lepiej mów... jak ja zacznę, to się w coś wkopiemy... - zrobiłam błagalne oczy.

<Cyndi? xD Totalny brak weny... :/ xD Ale skoro Hidan do nas zawitał, to obowiązkowo również Deidara <3 xD>

Od April CD. Day'a

Szybko wyjaśniłam Grace, o co mi chodzi. Westchnęła i przewróciła oczami, ale obiecała wszystko zorganizować, na po ponownie ją uściskałam, i wróciłam do Day'a.
-No, załatwione. Nie miał być może nic przeciwko spacerowi? - zapytałam.
-Nie, możemy iść gdzie chcesz... - uśmiechnął się. Aż się cieplej robiło na sercu, kiedy na niego patrzyłam...
-Dzięki... Chciałabym ci pokazać jedno miejsce... tym razem obiecuję, że nic nie będę mówić... - powiedziałam i wyszczerzyłam zęby w uśmiechu.
-A dasz radę? - uniósł zabawnie jedną brew do góry.
-Postaram się - zaśmiałam się. W ciszy ruszyliśmy w stronę mojego ulubionego miejsca. Nie była to jednak cisza krępująca, ale tak przyjemna... Po chwili doszliśmy...
-I jak? - zapytałam cicho.

<Day? ^^ Nie uraziłeś mnie absolutnie niczym ^^>

Od Cyndi'ego CD. Grace

- Phi! - parsknął urażony smok. - Czy ty sobie ze mnie kpisz? Mi nie chodziło o coś tak małego i tak użytecznego, jak kawałek plastiku! Daj spokój! Ja jestem wielkim i potężnym smokiem ściśle powiązanym ze swoją religią, która nakazuje, aby jedno z was złożyło mi z siebie ofiarę, bym mógł wam, pogańskie wilczury zdradzić tę tajemnicę! Jesteś zuchwały, że masz czelność prosić mnie o takie rzeczy...
Nagle wybuchł śmiechem. Popatrzyliśmy na siebie zdumieni. Westchnąłem ciężko i pokiwałem znacząco głową.
- Wiesz, lepiej się stąd zmywajmy... - chrząknęła Gracie. Już mieliśmy uciec, gdy nagle usłyszeliśmy za sobą szorstki, cięty głos.
- Halo, halo... a wy gdzie się wybieracie...?! Hm...? Ale wiecie co? Tak mnie rozbawiliście, że już wam dam ten sierp, a teraz znikajcie mi z oczu, zanim się rozmyślę!

<Grace? Sorki, że tak długo xD. Jakoś Hidanem tutaj tchnie, nie sądzisz? xD>

Od Day'a CD. April

- Ach, "babskie sprawy"... - zachichotałem lekko, bo wiedziałem, że inne wilki to lubią, po czym wyciągnąłem do niej rękę i spojrzałem w oczy. - To chodź.
Szliśmy razem chwilę w milczeniu.
- Wiesz co? - zaczęła April. - Nie wiem, dlaczego tak cały czas nawijam, bo z reguły jestem małomówna... tylko jakoś dawno z nikim nie gadałam i czuję się troszeczkę osamotniona... chyba wiesz, jak to jest, prawda, D? D... ej, w zasadzie to fajna ksywka... hm... mogę cię tak nazywać? A tak w ogóle to gdzie idziemy? Chyba nie do jaskini Grace... tam jej już szukałam. Och, spójrz na niebo... jest takie piękne po zachodzie słońca... te tysiące rozlewających się po nim barw i odcieni... hm... ciekawe, kto to wszystko robi.  Ale bym się teraz przeleciała... w końcu po to mam skrzydła, czyż nie? Ale nie zostawię cię tutaj, żebyś sam tak siedział... samotność... za dużo jej w moim życiu. Zastanawiam się, dlaczego do tej pory byłam zawsze taka samotna... no bo, niby lubię tą całą ciszę i spokój, ale... cóż... to mnie troszeczkę przerasta... a ty wolisz być sam, czy z innymi? Wybacz, że tak cały czas nawijam, ale wiesz... samotność, samotność... ciągle tylko samotność. Jest tu jakiś wilk to już mu powiem co... Grace!
Wadera urwała i puściła się z biegiem do swojej przyjaciółki i uściskała ją serdecznie. Ja natomiast siedziałem i wpatrywałem się w tą piękną, tajemniczą, cichą i skrytą waderę.

<April? Wybacz, jeśli Cię uraziłem... nie chciałem :c>

Od Mony CD. Cobalta

- Boże święty! Co to było za widmo? I czego od ciebie chciało... rozumiem, że twoja uroda i blask przyciągają wszystko, ale bez przesady! - wyszczerzyłam zęby, a potem oboje parsknęliśmy śmiechem.
- Ty to umiesz mnie rozbawić! - szturchnął mnie lekko Cobalt... tak dla żartów. Uśmiechnęłam się szeroko i spłonęłam rumieńcem.
- Przecież wiesz, że cię kocham... i nawet jak ty mnie nie kochasz i powiedziałeś mi to prosto w twarz, to nadal będę się starać aż do śmierci! Żeby chociaż zdobyć twoje względy... wiesz jak jest, wiesz co do ciebie czuję, Cobalt i nie ma od tego odwrotu! Proszę! - mówiąc to wsadziłam mu fioleczkę z pudrowym płynem. - Wydałam na to całe swoje oszczędności, które zbierałam strasznie długo, więc nie mów, że nie chcesz, tylko bierz co daję. To Eliksir Prawdy.

<Cobaltusiu? <3>