- Z małej watahy w Folgarii. - powiedziała. - A ty?
- Nie wiem - powiedziałem smutno - nie za bardzo pamiętam swoje dzieciństwo, ale wiem, że gdzieś na terenach Francji.
Ecclesia uśmiechnęła się i spojrzała na zachód słońca...
-Przepięknie tu - powiedziała wzdychając, wadera.
Spojrzałam na nią,jej futro lśniło w barwach zachodzącego słońca...
<Ecclesia, przepraszam, brak weny, następne opowiadanie będzie dłuższe ;3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz