- Nie ma problemu. - uśmiechnął się Aventy.
- Dz... dziękuję... - wyjąkała Telara. Po tym jak dołączyła do watahy, próbowałem być szczęśliwy. Kolejna poznana wadera... Seyen... później Mell... jeszcze się zakocham w Diamond i wtedy będę miał przerąbane, bo ona na pewno mnie nie zechce. Na razie jednak nie czułem do niej nic szczególnego.
- To gdzie idziemy teraz? - zagadnąłem.
- Może mnie oprowadzisz? - zaproponowała Diamond.
- Czemu nie? - uśmiechnąłem się słabo. Po czym zacząłem mówić w myślach... Myślisz, że wszystko jest okej? Nie prawda. Guzik o mnie wiesz. Chodź się uśmiecham, to nie znaczy, że nic mnie nie boli, że jestem szczęśliwy. Nie wiesz, że co wieczór zamykam się w jaskini i ryczę jak dziecko z powodu utraty najbliższych!
- To chodźmy. - zaśmiała się Telara. Ruszyłem z nią, aby oprowadzić ją po terenach watahy.
<Telara?>
- To gdzie idziemy teraz? - zagadnąłem.
- Może mnie oprowadzisz? - zaproponowała Diamond.
- Czemu nie? - uśmiechnąłem się słabo. Po czym zacząłem mówić w myślach... Myślisz, że wszystko jest okej? Nie prawda. Guzik o mnie wiesz. Chodź się uśmiecham, to nie znaczy, że nic mnie nie boli, że jestem szczęśliwy. Nie wiesz, że co wieczór zamykam się w jaskini i ryczę jak dziecko z powodu utraty najbliższych!
- To chodźmy. - zaśmiała się Telara. Ruszyłem z nią, aby oprowadzić ją po terenach watahy.
<Telara?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz