- Oo... widzę, że już się obudziłaś? - powiedziałem z przekonaniem do śnieżnobiałej wadery, która właśnie zajęła miejsce obok mnie.
- Ale... yyy... co ty tu robisz? - Popatrzyła na mnie z lekkim zdumieniem. - Chyba nie siedziałeś tu przez całą noc, co?
- Ee... nie... no coś ty. Miałem się gdzie podziać. - palnąłem byle głupstwo, kombinując nad jak najszybszą zmianą tematu.
- To dobrze. - odparła rozpromieniona Telara. Było widać, że jest jakoś tak dziwnie, nietypowo szczęśliwa. Chciałem zapytać ją z czego tak się cieszy, ale nie miałem jakiejś szczególnej odwagi.
- Hm... to może pójdziemy nad wodopój, na śniadanie? - zaproponowałem, gdyż byłem troszeczkę głodny.
- Pewnie! To bardzo dobry pomysł! - powiedziała radośnie. - Zgłodniałam, od wczoraj nic nie jadłam i myślę, że przyda mi się porządne śniadanko.
Ruszyliśmy razem przez las, a ja uważnie obserwowałem Telarę.
- Słuchaj... czy dziś jest coś ważnego? Jakiś dzień, przez który jesteś szczęśliwa? - zapytałem w końcu z zaciekawieniem.
<Telarciu? ;*>
- Hm... to może pójdziemy nad wodopój, na śniadanie? - zaproponowałem, gdyż byłem troszeczkę głodny.
- Pewnie! To bardzo dobry pomysł! - powiedziała radośnie. - Zgłodniałam, od wczoraj nic nie jadłam i myślę, że przyda mi się porządne śniadanko.
Ruszyliśmy razem przez las, a ja uważnie obserwowałem Telarę.
- Słuchaj... czy dziś jest coś ważnego? Jakiś dzień, przez który jesteś szczęśliwa? - zapytałem w końcu z zaciekawieniem.
<Telarciu? ;*>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz