Patrzyliśmy się na siebie przez dłuższą chwilę.
- Po połowie? - spytał.
- Eee tam - machnęłam łapą. - Po co mamy płacić skoro - zrobiłam przerwę zbliżając się do basiora. - Ukraść - szepnęłam mu na ucho.
- CO!?
- Co, co? Spokojnie nikt się nie dowie - przewróciłam oczami.
- Nikt się nie dowie? NIKT?
- Ha! Boisz się! - zaśmiałam się.
- Ja? Pff. Oczywiście, że nie - powiedział.
- To choć - zaczęłam iść w kierunku lasu.
Mijaliśmy właśnie strumyczek. Wybrałam drogę na skróty. Basior nie był tym zachwycony, ponieważ ta ścieżka przechodziła przez las starych dębów. Nigdy nie byłam w takim miejscu. Wyjątkowo dziś chciałam dostarczyć mojemu organizmowi trochę adrenaliny.
<Michael? Wszystko poszło na opo Serine'a, wybacz :I >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz