-Eee... Wiesz, miło się słucha twoich "mądrości życiowych", ale nic z tego nie rozumiem... - zaśmiałam się. Zdecydowanie potrafi poprawić mi humor...
-Nie rozumiem cię... Najpierw ryczysz, potem się śmiejesz... Nie nadążam - wyszczerzył się.
-No widzisz... Ej, czekaj, mam pomysł! - wykrzyknęłam nagle.
-O nie... - mruknął i uderzył głową o najbliższe drzewo.
-No co? Idziemy do wiedźmy na czarne bagna zapytać się, czy jest coś takiego jak eliksir wskrzeszenia... - i nie bardzo zastanawiając się nad reakcją Cyndi'ego ruszyłam w stronę wspomnianych wcześniej mokradeł. Usłyszałam za sobą westchnięcie i po chwili basior mnie dogonił. Posłałam mu swój najpiękniejszy uśmiech, a on przewrócił oczami.
<Cyndi? xD Przepraszam, że tak długo, ale dwa poprzednie mi się usunęły i mi dzisiaj internet wyłączyli >.<>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz