- Ila jest problem - szepnąłem.
- Gorszy od tego? - warknęła.
- Tak... Ja nie mam mocy do walk... Moje to raczej magia... Nie za wiele to zdziała. - zawstydziłem się
- Nie masz żadnych mocy do walki? - zdziwiła się.
- Mam, ale nie zdziałają dużo - powiedziałem.
- No dobrze spróbujemy... - powiedziała.
Ona zaczęła atakować lodem, a ja wytwarzałem magiczne kule. One ogłuszały.
- Chyba przegrywamy - powiedziałem do Ili.
Był ubrany w zbroję i miał skrzydła. Zaczął atakować tygrysy. Był w tym dobry. Pokonał każdego.
- Szybko tędy - wskazał łapą wyjście.
Zaczęliśmy uciekać. Za nami biegł gepard.
- Dziękujemy ci za uratowanie życia - podziękowaliśmy.
- Nie ma za co - odezwał się - Jestem Gabriel.
- Szybko tędy - wskazał łapą wyjście.
Zaczęliśmy uciekać. Za nami biegł gepard.
- Dziękujemy ci za uratowanie życia - podziękowaliśmy.
- Nie ma za co - odezwał się - Jestem Gabriel.
<Ila? Moja wena poszła za gepardami>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz