Rzuciłem się na nią i obaj sturlaliśmy się ze śmiechem w dół zbocza. Zatrzymaliśmy się tuż przy rzece. Odetchnąłem z ulgą. Jej wielkie, piękne, pełne zapału, ciemne, głębokie oczy, błyskające niczym dwa najpiękniejsze w świecie diamenty wpatrywały się we mnie z rozbawieniem. Poczułem jak walące serce podskaluje mi do gardła...
- I co? Nie wepchniesz mnie teraz do wody? - zdziwiła się wadera.
- Nie... nie tym razem... - westchnąłem i zarumieniłem się lekko.
- Oo... dlaczego? A już myślałam! - zachichotała.
- Bo widzisz... chciałem ci tylko coś powiedzieć...
- Yy... tak?
- Bo widzisz... wcześniej tego nie dostrzegałem... może dlatego, że świetnie się sprawdzałaś w roli przyjaciółki... - zachichotałem nerwowo, grzebiąc łapą w ziemi. - Chciałem tylko, abyś wiedziała... no... może nie jestem ideałem wilka, który sobie wyobrażałaś... i chyba wpadł ci w oko inny basior... no i ten... nie chcę, aby to zepsuło naszą przyjaźń, ale chcę tylko, abyś wiedziała...
Urwałem. Spłonąłem rumieńcem. Wadera przekrzywiła lekko głowę, patrząc na mnie... z jakby takim, takim zawodem, ale postanowiłem to wreszcie wypowiedzieć. Pocałowałem ją szybko w policzek i zaciskając oczy wypaliłem:
- Kocham cię!
<Grace? Przepraszam... Cyndi chciał tylko, abyś wiedziała >.<>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz