Gdy znaleźliśmy się w watasze było już całkiem ciemno.
- Chodźmy do doliny pooglądać gwiazdy... prooooooooooszę! - spojrzała na mnie swoim uroczym, pięknymi, wielkimi oczami... zgodziłem się bez wachania, gdyż każda jej prośba była dla mnie jak rozkaz. Ojciec Gracie przystał na nią troszeńkę mniej chętnie, ale po kilku minutach udało się go przekonać.
Leżałem wygodnie obok Grace na miękkiej, zieleniącej się trawie. Wpatrywałem się w wielkie, piękne niebo, zalane mrokiem i światłem łączącymi się w jedność. Były przepiękne i idealnie ze sobą współgrały. Niedługo potem zmożył mnie sen...
<Gracesiu? ::::::::DDDD::D:D:D:D:D::::D::::DDDDDDDD <3>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz