- Ach "leczących"... - pokiwałem głową wpatrując się w niewidoczny punkt na horyzoncie i udając zamyślenie.
- Hej! - wadera zaśmiała się i pchnęła mnie lekko łapą. Ja również jej oddałem.
- No cio? - spojrzałem w niebo udając niewinnego.
- Och... ty to mnie czasami na prawdę potrafisz rozśmieszyć! - wadera wyszczerzyła zęby.
- Wiesz co?
- Tak...?
- Wierzysz w brudną magię? - poruszyłem brwiami.
- Brudną magię? A co? Masz jakiś trik w zanadrzu? - uśmiechnęła się. Zachichotałem.
- Nic... tylko ja... - udałem niski, ochrypły głos. - Jestem wampirem i wypiję twoją czystą krew!
Mówiąc to zaśmiałem się i zacząłem łaskotać waderę. Zaczęła tarzać się po ziemi ze śmiechu.
- Przestań, przestań! - Chihotała.
- Nie bo tak mówi... Doktor łaskotstein! - wyszczerzyłem zęby.
<Susi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz