- Moja historia jest nie ciekawa, ale wiedz, że uwielbiam lato i żelki. - zaśmiała się. - A teraz ty opowiedz coś o sobie.
-Wiesz moja historia nie jest szczęśliwa i pełna słońca i tęczy - powiedziałem smutno - moich rodziców zabito zaraz po moim urodzeniu... Potem zostałem w wieku kilku miesiącu przeniesiony do pobliskiej watahy i tam mieszkałem aż do dorosłości gdy watahę napadli ludzie. Zdołałem uciec i tak trafiłem tu i z tobą rozmawiam - powiedziałem uśmiechając się w jej stronę...
-Nie wiedziałam... - powiedziałam ale szybko jej przerwałem...
-Spoko, nie musisz mi współczuć - powiedziałem - może i dobrze, że tak się stało...
Wadera spojrzała na mnie zdziwiona...
-Inaczej nie spotkałbym.... O zobacz tam - wskazałem przed nami...
<Ecclesia, co jest przed nami :P ?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz