Po kilku tygodniach postanowiłam wreszcie ruszyć się ze szpitala i poznać jakiegoś wilka... najlepiej waderę, jako dobrą przyjaciółkę... ale basior od biedy też mógł być... zamknęłam na chwilę swoje oczy... i mocno mówiąc trzasnęłam w jakiegoś wilka. Potrząsnęłam głową.Był to dość niski basior z karmelowym kolorem sierści.
- Witaj... - zaczął. - Przepraszam, że cię uderzyłem.
- Nie szkodzi... - uniosłam brwi.
- Jestem Matt. - przedstawił się i uśmiechnął.
- Ja Samantha... - westchnęłam.
<Matt?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz